Czy Abelard Giza próbuje w swoich kolejnych programach przekraczać granice? Czy dotyka tematów, których wcześniej by nie dotknął? Czy uważa, że kontrowersja jest koniecznością? Między innymi takie pytania usłyszał komik od Teresy Drozdy w podcaście Drozdowisko.
Abelard stwierdził, że nie zamierza się niczego i nikogo bać, dlatego w swoim stand-upie wymienia z nazwisk osoby, z których żartuje.
– Miałem zasadę, że nigdy nie będę mówił nazwy kabaretu, który mi się nie podoba, bo to niemiłe. W swoim pierwszym programie „Proteus Vulgaris” powiedziałem, że porównują mnie do Kabaretu Pod Wyrwigroszem i co o tym myślę. Na bank to do nich dotarło, ale szczerze mówiąc nie interesuje mnie to. Nawet jakbyśmy mieli się spotkać na recepcji jakiegoś hotelu i mielibyśmy się pobić czy na siebie pokrzyczeć. Tak bardzo czułem, że to jest prawdziwe i potrzebne, że nie chciałem owijać w bawełnę i mówić „jest taki kabaret” – podał przykład, a później dodał, że nie bał się również wspomnieć o sytuacji z Markiem Sierockim.
Wolność artystyczna
Stand-uper, który chętnie porusza sprawy społeczne i komentuje politykę, podkreśla, że jest bardzo niezależnym twórcą, przez co zawsze może robić to, na co ma ochotę.
– Wydaję sam książkę, sam robię podcasty. Jeżdżę ze swoimi kumplami, wynajmujemy sami miejsca za swoje pieniądze. Nikt nie ma ze mną kontraktu i nikt nie powie mi, że nie weźmie mnie już do reklamy swojego napoju, bo obrazi się na Ciebie ten czy tamten. Telewizja czasem się odzywa, ale mówię im, że nigdy więcej. Przerobiłem już czas telewizyjny i jesteś tam małą kulką, którą oni wyssą, a potem wyplują. Czego ja się mam bać? – pytał retorycznie i kontynuował.
– Oczywiście ktoś może mi coś wytoczyć i mówić, że to bzdura. No i co z tego? Tyle słów pada dookoła, tyle ludzi się przekrzykuje, a to co ja mówię, to krzyk w tłumie. Przez to w jakiej jestem sytuacji i możliwości, mam tę wolność i mogę to zrobić. Mogę powiedzieć to, co myślę o show-biznesie, o konkretnych osobach w polityce, ekologii czy kościele – stwierdził Giza, ale też podkreślił, że oczywiście nie strzela tylko w różnych ludzi, bo bardzo często strzela też w siebie.
Abelard Giza – Zaodrze
Stand-uper zauważa, że w najnowszym programie Zaodrze również żartuje z kilku osób, zarówno rozpoznawalnych globalnie, jak i znanych w Polsce. Nie zamierza jednak się hamować z żartami.
– Nie wiem, co się z tym wydarzy. Nie wiem czy ktoś będzie chciał ze mną dyskutować, sądzić się lub objedzie mnie na Facebooku. Nie interesuje mnie to – stwierdził stanowczo.
Abelard program Zaodrze grał od października 2021, a po raz ostatni z materiałem wystąpił w lipcu 2022. Kolejnych występów nie ma ten moment zaplanowanych, więc pozostaje czekać na opublikowanie nagrania w internecie. Nam Zaodrze bardzo przypadło do gustu, ale pewnie mniej spodoba się jednej z polskich piosenkarek, która w ostatnim czasie otworzyła się światopoglądowo czy parze celebrytów sprzedającej swoją prywatność na Instagramie. Ponadto w specialu naliczyliśmy kilkanaście innych nazwisk z show-biznesu i sami jesteśmy ciekaw, jak zostaną odebrane po publikacji.