Abelard Giza udzielił wywiadu dla Interii w związku ze swoim udziałem w animowanym serialu Kajko i Kokosz, w którym wcielił się w głos jednej z postaci – zbójcerza Ofermy.
Jakie to uczucie wcielić się w tak popularnych bohaterów polskiej popkultury?
To jest dla mnie duża frajda. Oczywiście ja nie myślałem tak o tej odpowiedzialności, bo ta moja postać też nie jest tak znacząca jak Hegemon – ja jestem tylko jego takim podłokietnikiem, ale była to bardzo duża radość. Dostałem informację, że będzie robiony “Kajko i Kokosz” animowany i zapytano, czy bym nie chciał wziąć udziału jako Oferma. Czy może być piękniejsze zapytanie przez telefon? Tym bardziej, że to jest coś innego niż robię na co dzień, świetna przygoda!
Co sprawiło, że zdecydowali się panowie na dubbing? Co skłoniło panów do zajęcia się taką formą?
Ja pociągnę swoją myśl na szybko, iż właśnie to, że jest to coś zupełnie innego – fakt, że mówiąc moim głosem mogę stworzyć, mogę ożywić jakąś postać – mogę być Ofermą, mogę być jakimś zwierzątkiem. Ostatnio w słuchowisku, które zrobiłem, byłem komarem, ślimakiem i paroma innymi owadami. To cudowne, że ten ktoś żyje, bo ja tchnąłem w niego też trochę siebie.
Jaka jest pierwsza myśl, jaka nasuwa się panom, kiedy słyszą tytuł „Kajko i Kokosz”? Komiks, dzieciństwo, coś innego?
Dokładnie – właśnie to, że człowiek siedział z komiksami, wymieniał się. Jak byliśmy mali, to nie mieliśmy dostępu tak jak teraz do wszystkiego – nie było tak, że jednym kliknięciem można było „zdobyć cały świat”. Trzeba było wymieniać się tymi komiksami, pożyczać nawzajem, z biblioteki, od kumpli – ktoś inny miał jakieś części, a ktoś miał nowości. Czasami fragmenty były drukowane w różnych periodykach. Oprócz samego czytania i wzięcia do ręki komiksu trzeba było go najpierw zdobyć. To też był ważny element tej przygody Dzisiaj jest dużo prościej.
Co wyróżnia tę animację na tle innych? Jak zareaguje na nią młodsza część widowni, która nie zna przygód „Kajko i Kokosza”?
AG: Ja jestem bardzo ciekawy. Pewnie usiądę sobie, jak tylko będzie premiera, z córką (na razie ze starszą bo będzie bardziej łapała o co chodzi) i dowiem się właściwie, jak ona to widzi, bez tego mostu, bez tego właśnie emocjonalnego połączenia z komiksami. Kreska jest fajna, a poza tym to opowieść o kumplach; o przyjaźni; o walce dobra ze złem. Mirmił czy Łamignat to urocze postacie, więc wierzę że one się po prostu obronią jako coś uniwersalnego i to będzie działać emocjonalnie – i na mnie, i na moje dzieci.
Fragment dubbingu Abelarda Gizy
Pierwszy sezon Kajko i Kokosz składający się z 6 odcinków po kilkanaście minut dostępny jest na platformie Netflix.