Grzegorz Dolniak i Ewa Błachnio w TokSzoł Superstacji

0

Grzegorz Dolniak i Ewa Błachnio byli gośćmi Katarzyny Pakosińskiej w programie TokSzoł na antenie Superstacji. Cała trójka ma doświadczenie w kabarecie, więc rozmowa skupiała się na porównaniu tej formy komediowej ze stand-upem. Poruszony został też temat wulgaryzmów, autentyczności czy sposobu podawania żartów. Przy okazji okazało się, że prowadząca program śledzi ranking stand-uperów.

Ranking stand-uperów

„Grzegorz, Ty jesteś w pierwszej dziesiątce. Nie wiem czy Państwo wiedzą, ale stand-uperzy mają ustawione rankingi. To jest bardzo długa lista” – rozpoczęła temat Katarzyna Pakosińska, która nawiązała do zestawienia Standupedii. „Jak w pierwszej dziesiątce, to najpewniej jest to 10 miejsce.” – zripostowała Ewa Błachnio. „Tak, ale powiedziałam w pierwszej dziesiątce, żeby było elegancko.” – przyznała prowadząca.

Wulgarny stand-up

„Wulgaryzmy może i wyróżniają stand-up, bo są najmocniej słyszalne. Te wulgaryzmy są po coś, dla podkreślenia jakiejś emocji, gdzie w innych formach nie wypada i nie można sobie na to pozwolić. Tutaj przede wszystkim umowa z widownią jest taka, że widz wie, co będzie oglądał. To jest na tyle popularna forma, że nie ma zaskoczenia.” – wyjaśnia Grzegorz Dolniak.

Różnorodność komików

„Może najpierw zrobiłabyś research, obejrzała kilku stand-uperów i wybrała kogoś najbardziej odpowiadającego. Jest nas wielu i każdy ma trochę inną stylistykę. To cała paleta, od bardzo mocnych, ostrych i mega odjechanych, po takich, którzy chwytają się bardziej abstrakcyjnego żartu i trochę delikatniej podchodzą do tematów, które poruszają. Tych ludzi jest mnóstwo.” – doradziła Ewa Błachnio prowadzącej, która zastanawia się na kogo stand-up zabrać rodziców.

Kobiety w stand-upie

„Trudniej nam być w tym stylu stand-upowym. Kobieta, która jest bezpośrednia, mówi ostre rzeczy czy przeklina… Dla publiczności czasem to jeszcze nie wypada. Facet może kląć i łapać się za intymne części…” – porównuje odbiór stand-uperek i stand-uperów Ewa Błachnio.

Stand-up z bagażem kabaretowym

„Było mi trudno przestawić z pisania dialogów i grania postaci na pisanie sobie leistej prozy. Ciężkie było wyjście na scenę i przede wszystkim mówienie tego tak, żeby nie było widać, że się tego nauczyłem. Samo dojście do tego trochę mi zajęło.” – zdradza Grzegorz Dolniak.