Kacper Ruciński to kolejny stand-uper po Lotku, Paczesiu i Rutku, który pojawił się w audycji „Nie mam pytań” na antenie Radia Zet. Prowadzący Szymon Majewski wbrew tytułowi był ciekawy wielu wątków z kariery komika. Pytał między innymi o dubbing zwierząt w programie „Tylko dla dorosłych” na TVP2, którym kilka lat temu Kacper zdobył wielu fanów.
Skąd się wzięło u Ciebie dubbingowanie zwierząt? Powiem Ci, że jak to zobaczyłem, to miałem jakieś uczucie kradzieży, bo będąc 11-letnim szczylem, wyglądałem przez okno i w myślach mówiłem sobie, o czym mówią przechodzące psy.
Miałem tak samo, zawsze lubiłem to robić. Zacząłem to robić przy kolegach i koleżankach stand-uperach i z tego powstał pomysł, żeby to robić w telewizji.
A miałeś kiedyś tak, że ktoś zażyczył sobie, żeby za pieniądze zdubbingować jego psa?
Może nie psa, ale mnóstwo firm chciało dubbing, zwłaszcza gdy był taki moment, że było to na totalnym topie. Ani razu się nie zgodziłem i zamknąłem ten temat.
Dlaczego? Przecież to byłoby bezpieczne.
Byłoby, ale bałem się, że to nie jest ta szuflada, w której chciałem się znaleźć. Było już bardzo blisko, żeby w niej zostać.
Cholera, jaka to szuflada. Robisz to dobrze i czego się lękasz? Że będziesz jak Wodecki i śpiewał tylko Pszczółkę Maję?
Trochę tak. Coś jak Pan Grabowski, który jest teraz Kiepskim. Też wielokrotnie miał kryzys z tego powodu, że wszyscy go kojarzyli z tą postacią. Natomiast Kiepscy też wyrzucili go do góry w popularności. Tak samo ja miałem z dubbingiem zwierzątek. Czułem, że mnie wyrzucił trochę do góry, ale ten podrzut był sztucznie wykreowany, bo ja chcę przede wszystkim robić stand-up. Zwierzątka, a stand-up to jest coś innego. Kiedyś podszedł do mnie jakiś Pan z 11-letnią córką i mówi: „Moja córka jest Pana wielką fanką”. Jako stand-uper pomyślałem sobie, że jakaś porąbana rodzina, że dziecko ogląda moje stand-upy. A on wtedy dodał, że obejrzała chyba wszystkie odcinki zwierzątek po parędziesiąt razy. Aha, to fajnie. Mam wrażenie, że ten facet nie wiedział nawet, że robię stand-up, tylko wymyślił, że jestem Panem od dubbingowania zwierzątek. Tego chciałem uniknąć. Myślę, że to mi się w końcu udało. Oczywiście ludzie nie zapominają i nadal o to pytają, ale to już mały procent.
Cały rozmowa trwa 65 minut i znajdziecie ją w tym miejscu na stronie Radia Zet, a wkrótce również w wersji wideo na kanale Zetki na YouTube.