Marta Iwaszkiewicz: Coraz więcej komików wyśmiewa nietolerancję

1

Marta Iwaszkiewicz – improwizatorka i stand-uperka z warszawskiego Resortu Komedii udzieliła wywiadu dla portalu Culture.pl. Poniżej znajdziecie fragmenty rozmowy z Michałem Dąbrowskim.


Czy śmieszy cię chłop przebrany za babę?

Tak, jeśli jest to drag queen, czyli „chłop przebrany za babę”, ale nie po to, żeby powielać krzywdzące stereotypy, tylko uwznioślający się dzięki przebraniu. Dzięki przebraniu może obudzić w sobie diwę i mieć dodatkową moc. Kocham kulturę dragu. Ten makijaż i suknie działają jak u klauna czerwony nos – z jednej strony coś zasłaniają, a z drugiej budują postać sceniczną. Ja też mam swoją drag personę. Jak zakładam różowe suknie czy kwiaty na głowę, to mogę bez skrępowania krzyczeć, mówić o moich emocjach, wygłupiać się. Zyskuję wtedy dużą pewność siebie.

Dlaczego pokazywana w telewizji Mariolka z Kabaretu Paranienormalni ciągle wzbudza śmiech?

To jest smutne. Nie chcę wprowadzać tego do swojego krwiobiegu, więc nigdy nie obejrzałam całego pasma kabaretowego. W telewizji, jak skaczesz po kanałach, to zawsze znajdziesz coś w tym stylu. Emitowane są nawet materiały sprzed dziesięciu lat, tak jakby widzowie się zatrzymali na etapie takiego humoru. Ludzi śmieszy to, co już znają. Humor ma poszerzać jakieś horyzonty? Po co? Przecież to rozrywka, a w końcu „jakże może mi się podobać piosenka, którą słyszę pierwszy raz?” [cytat z Rejsu – przyp. red.].

W stand-upie żarty seksistowskie są na porządku dziennym.

Obecnie w środowisku komediowym komentowane są wypowiedzi Rafała Paczesia, stand-upera, który powiela krzywdzące stereotypy znane z kabaretów. Jego programy mają nawet 25 milionów wyświetleń na YouTube. Pod względem skali to jest nieporównywalne do tego, co ja robię.

Pacześ w jednym ze swoich występów mówi, że zastanawiał się, jak go zacząć – może by na czymś wjechał, np. na karlicy? Wokół tego słowa toczy się podobna dyskusja do tej dotyczącej słowa Murzyn. Słowo „karzeł” jest nacechowane pejoratywnie. Jest taka niskorosła stand-uperka, Ola Petrus, która wstawiła fragment jego występu u siebie na fanpejdżu i napisała, że jej to nie odpowiada. W efekcie została zaatakowana pytaniami typu: „Gdzie jest twój dystans do siebie?”. Dość szybko dyskusję próbowano sprowadzić na tory, że jeśli komuś coś w występie przeszkadza, to „nie rozumie żartu”, podczas gdy ona wielokrotnie ze sceny nawiązywała do swojego wzrostu. W komentarzach padło wiele krzywdzących słów, w wyniku czego Ola wstawiła zapłakane zdjęcie z podpisem, że już ma dosyć, nie ma siły.

Jaki jest twój stosunek do tej sprawy?

Zdenerwowały mnie te komentarze, bo broniły tekstów, które są krzywdzące. Ja rozumiem żarty i mam duży dystans do siebie, ale mnie to nie śmieszy, bo przez tego typu żarty oswaja się seksizm, rasizm czy homofobię. Żartowanie z „karłów” to jest cofanie się do średniowiecza. Na szczęście coraz więcej komików wyśmiewa nietolerancję.

Komedia jest konserwatywna?

Popularna polska komedia jest konserwatywna pod kątem patrzenia na życie schematami i stereotypami, ale te schematy często pochodzą z życia. Pacześ rzuca: „Baba do bigosu!” i ludzi to śmieszy, bo wujek Andrzej tak samo mówi przy obiedzie. Schematy są bezpieczne i bawią. Te zdania o kobietach padają często z ust gości kreujących się na alfa samców. Fajnie jest identyfikować się z siłą i pod nosem sobie mówić: „Kurde, ziomek, dokładnie mam to samo”.

Tworzenie komedii to duża odpowiedzialność, bo można dość łatwo trafić do szerokiej publiczności. Żartem możemy pokazać absurd przestarzałego sposobu myślenia. Żart trafi do głowy szybciej niż poważny wykład o tym, dlaczego seksizm jest zły. Komedią można zmieniać świat! Dlaczego tego nie wykorzystywać?

Czytałem wywiad z tobą i Agnieszką Matan w „Wysokich Obcasach”, w którym powiedziałyście, że w wywiadach nadal musicie udzielać odpowiedzi jako „kobiety w komedii”.

To zdanie miałam w głowie jeszcze zanim zaczęliśmy tamten wywiad. Płeć jest ważnym tematem, ale jeśli będą się ukazywać głównie rozmowy w stylu „Jak kobiety się mają w komedii”, to dalej będziemy postrzegane przez ten pryzmat. Żeby było śmieszniej, to w tym samym czasie, ale w wydaniu drukowanym WO, ukazała się rozmowa z Michałem Kempą, który nie odpowiadał na pytanie o to, jak się ma mężczyzna w komedii, tylko o to, z czego lubi sobie żartować.

Cały wywiad z Martą Iwaszkiewicz znajdziecie na stronie Culture.pl

Jak oceniasz ten artykuł?
3
10
8
3

KomentarzeJeden komentarz

Skomentuj