Mateusz Socha: W czarnym czuję się lepiej na scenie

0

Mateusz Socha pojawił się w podcaście WiP Bros, który prowadzi m.in. Wojtek Przeździecki, czyli jeden z YouTuberów uczestniczących w Roaście Friza. Rozmowa w dużej mierze skoncentrowała się na minionym wydarzeniu i weryfikacji żartów, które padły na temat stand-upera.

Fanbase Mateusza Sochy

Podszedłem do tego bardziej pod kątem marketingowym. Jeśli wystąpię dobrze, to Wasi fani za 10 lat będą mogli już kupić bilety na moje występy – zażartował Mati w odpowiedzi na pytanie dlaczego zdecydował się wystąpić na roaście z YouTuberami i czy nie było to dla niego ujmą.

Po poprzednim materiale i tak dużo dzieciarni chce na mnie przychodzić. Na fanpejdżu mam dużo zapytań typu „mam 14 lat, mogę przyjść?”. Mamy taką zasadę, że od 16 lat, jeśli masz zgodę rodziców. (…) W Królu Piaskownicy mówiłem o podwórku, szkole, rodzinie, więc teraz mi się zdarza, że przychodzą na mnie całe rodziny. Mama, tata, dziecko, a ja w nowym materiale gadam głównie o kutasach. – śmiał się stand-uper z widzów, którzy siadali w pierwszym rzędzie na programie Masochista i musieli zatykać uczy.

Socha przyznał, że przed roastem nie kojarzył zbyt dobrze Friza i świata YouTube, ale pozostali występujący komicy poznali ich twórczość dopiero przed wydarzeniem.

Temat tabu i czarna koszula

Wojtek z WiP Bros dopytywał gościa czy na roaście pojawiły się jakieś żarty, które go zabolały lub miały nie zostać poruszone.

Tak, mieliśmy tabu. Każdy mógł powiedzieć, że na jakiś temat nie życzy sobie żartów. Ja miałem o kradzieży, bo tak naprawdę ludzie nie kumają do końca tej sytuacji. Jeżeli parę osób zaczyna powtarzać coś, co jest jakąś plotą, to po prostu czasami zaczynają w to wierzyć. Tego chciałem uniknąć – odpowiedział, po czym poproszony o doprecyzowanie, dodał: – Chodziło o to, że kiedyś Rafał Pacześ zarzucił mi po parodii jego kariery scenicznej, że ukradłem mu żarty. (…) Nie chciałbym specjalnie w to wchodzić, bo to było rok temu. Na tego gościa wylała się duża fala hejtu, a nie ma go też tutaj, żeby się bronił.

Na roaście okazało się, że nie wszyscy stand-uperzy wzięli sobie do serca tę prośbę i postanowili pożartować z tematu tabu Sochy.

Mateusz Socha nie kradnie, ale jak wyda płytę, to raczej mixtape – śmiał się Michał Kutek.

Wiecie jaki był najlepszy dzień w życiu Sochy? Jego ślub, jak ksiądz powiedział „proszę powtarzać za mną.” – pytał Paweł Chałupka.

Mieliśmy tu kilka mocnych punchy z roastu Justina Biebera. – podsumował jego występ Rafał Rutkowski

Prowadzący podcast kontynuował wątek i zauważył, że konflikt dotyczył także czarnej koszuli, a przecież jak ogląda stand-uperów na Netflixie, to niemalże każdy ubiera się w ten kolor.

To był jeden z argumentów, że oprócz maniery scenicznej, wychodzę w czarnej koszuli, a to była jego stylówa. (…) Są dwa powody. Na czarnym nie widać potu i od razu czujesz się lepiej na scenie. Ja mam tak, że jak jestem na scenie i podnoszę ręce, to po żarcie czasami to sprawdzam. Jeżeli widzę jakieś zatoki, to od razu się stresuję. U mnie czarna koszula jest tylko z tego względu, ale też dużo osób ubiera się tak, bo czarny nie odwraca uwagi. Chodzi o to, żeby było jak najmniej rzeczy, które rozpraszają ludzi. Oni mają być skupieni na tym co mówisz – odpowiedział Mateusz.

Duże ego?

Wiele żartów na Roaście Friza dotyczyło też ego Mateusza Sochy. Między innymi Paweł Chałupka śmiał się, że ze względu na wysokie mniemanie o sobie przeniósł się z Dolnego na Górny Śląsk. WiP Brosi zasugerowali, że oni również słyszeli takie pogłosy. Komik wyjaśnił, że to jedynie łatka, która przylgnęła do niego na początku kariery.

W stand-up jest ciężko wejść, a teraz jest jeszcze gorzej niż jak ja zaczynałem. Jest taka ściana i ciężko ją przebić. Jest już tylu dobrych komików, że nowej osobie jest ciężko, nawet jak jest dobra. (…) Ja od samego początku miałem spoko, bo miałem reakcje. Inni komicy mnie nie zapraszali, bo przede wszystkim mnie nie znali. Ja natomiast bardzo się pchałem, żeby mieć te minuty na scenie, bo nie mogłem wychodzić cały czas po 5 minut. Wolałem wyjść na 15 minut za darmo. Miałem świadomość, że jest kilka osób, które mają stałe minuty na scenie, a ja czułem się od nich lepszy stand-upowo. To niesprawiedliwe, gdy  czujesz, że masz lepsze reakcje od tych osób, a nie dostajesz szansy.

Mati przyznał, że zawsze był pewny siebie w stand-upie, a dzięki nagraniom wrzucanym na YouTube przeskoczył etap bycia supportem u kogoś innego. Gdy zaczął stawać się popularny, inni komicy już zapraszali go na swoje sceny, aby zapełnić widownie.

Udało mi się coś osiągnąć i choć nie byłem taki „co to nie ja”, to dalej byłem tak postrzegany. Zacząłem grać w tę grę. Jeżeli ktoś chciał, żeby miał duże ego, to po prostu miałem przy nim duże ego. Głównie robiłem to w żartach. Teraz przez to mam jasną sytuację. Te osoby, które kumały żart, nadal są moimi ziomkami i dobrze się z nimi trzymam – podsumował Socha i nie ukrywał, że jest wielu komików, którzy są totalnie pospinani i brakuje im dystansu.

Cała, ponad godzinna rozmowa Mateusza Sochy z YouTuberami dostępna jest na kanale WiP Bros.