Michał Kutek: Stand-up polega też na oszukaniu widza

0

Michał Kutek był gościem podcastu #HerraOnAir – nocnych rozmów o sporcie, biznesie i przedsiębiorczości. Gospodarzem formatu jest Wojciech Herra – trener menedżerów i mówca, który w przeszłości zapraszał już Katarzynę Piasecką, a w lipcu gościł Rafała Rutkowskiego. Z Michałem rozmawiał między innymi o jego początkach w stand-upie oraz komikach zaangażowanych społecznie.

Granie naturalności w występach

„Często myślałem, że z publicznością jest coś nie tak. Miałem np. testy w Warszawie, mówiłem rzeczy po raz pierwszy i widziałem, że ludzie fajnie reagują. Potem jechałem z tym samym gdzieś indziej i to nie wchodziło. Myślałem, że tu publiczność jest głupsza, bo to mała miejscowość. Przepraszam, ale taki stereotyp miałem w głowie.” – wspomina Kutek, który poczynił duży progres, gdy zaczął analizować swoje zachowanie na scenie.

„Zacząłem nagrywać swoje występy. Pod kątem wrzucenia rozmów z publicznością, ale też mojego rozwoju. Jak to zobaczyłem, dotarło do mnie, że daje dwa razy mniej od siebie. Mówiłem pierwszy raz żart w Warszawie, będąc w naturalnych emocjach, gdy to wymyśliłem. To działało, bo to było żywe. Gdy powtarzałem już któryś raz te same rzeczy, to nie było to już to samo wykonanie. Byłem kolesiem, który mówi trochę od niechcenia. Widać było, że mówię wcześniej przygotowane rzeczy.” – wyjaśnił stand-uper, który zrozumiał dlaczego ludzie nie śmiali się w takich sytuacjach.

„Stand-up polega na tym, żeby tego widza oszukać. Ludzie często dziwią się, że jest to przygotowane i nie mają o tym pojęcia. O to w tym chodzi. Trzeba oszukać, że ja te rzeczy mówię ot tak. Musi być wrażenie, że to jest koleś, który po prostu wychodzi i gada. Trzeba zagrać naturalność.” – dodał Michał, twierdząc, że to olbrzymie wyzwanie i swego rodzaju gra aktorska.

Stand-up zaangażowany społecznie

Michał Kutek nie ma wątpliwości, że stand-up w Polsce może pełnić rolę komentarza do wydarzeń politycznych, aczkolwiek na razie jest to zbyt świeża forma, stąd nie ma zbyt wielu komików, którzy się tego podejmują.

„To jest po prostu ciężkie. Możesz sobie żartować, jak się wygłupiałeś na podwórku z kolegami, jak się obsrałeś, porzygałeś i zwaliłeś konia, a z bieżącej sytuacji jest ciężej. Tak, żeby zrobić to dobrze i w jakimś stopniu pogodzić obie strony. (…) Trzeba to zrobić z jakąś taką odpowiednią wrażliwością. Wydaje mi się, że jeszcze nikt taki do mainstreamu się nie przebił. Jest Abelard Giza, jest może Michała Leja, który porusza tematy społecznie odpowiedzialne. Ja to lubię, bo jednak najfajniejszy stand-up to ten, który piętnuje zastaną przez nas rzeczywistość.”.

Stand-uper jest zdania, że większość widzów polskiego stand-upu jest przyzwyczajona do ciągłego śmiechu, a jakość poruszanych tematów podczas występu jest mniej istotna.

„To prowadzi do odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie ma popularnych komików zaangażowanych społecznie czy politycznie. Publiczność nie jest na to gotowa. Cały czas mówimy, że stand-uperzy w Polsce dopiero się uczą i to jest prawda, ale publiczność też nie jest dojrzała. To jest publiczność, która przed chwilą masowo oglądała kabarety, jak facet przebiera się za babę i bawili się jak pojebani.” – podsumował i dodał, że nie ma przypadku w tym, że taki, a nie inny stand-up jest obecnie najbardziej popularny w kraju.

Cała rozmowa Michała Kutka z Wojciechem Herrą, którą znajdziecie m.in. na YouTube, trwa blisko dwie godziny.