Michał Leja podpowiada jak robić stand-up

0

Michał Leja to nie tylko znany szerszej widowni stand-uper, ale też propagator kultury komediowej w Polsce. Na swoim koncie ma dodawanie polskich napisów do występów zagranicznych komików, stworzenie encyklopedii stand-upu na YouTube, pierwszy late night show w kraju czy rozpowszechnienie crowd worku, dzięki cyklicznemu publikowaniu rozmów z publicznością podczas swoich występów.

W 2013 roku wspólnie z ekipą Comedy Lab założył bloga „Czas Humoru”, na którym zamieszczał wskazówki dla ludzi, którzy chcieliby wyjść na pierwszy open mic. Choć rady spisane zostały 7 lat, to większość z nich nie straciła na aktualności.

Przed wejściem na scenę

Stand-uper zwraca uwagę, że punktem obowiązkowym przed pierwszym występem jest odpowiednie przygotowanie się poprzez bazowanie na rozpisanym tekście. Co oczywiste, materiał nie może zawierać żartów innych komików czy tych znalezionych w internecie. Pisania nie można zostawić na ostatnią chwilę, bo w trakcie tworzenia tekstu, często wpada się na kolejne pomysły, które mogą go wzbogacić.

Najlepiej pisać tekst po linijce, linijka setup, druga punch. Łatwiej zauważyć wtedy gdzie i co jest niepotrzebne, gdzie coś dodać, by nie wiało nudą tylko był punch, punch, punch.

Gdy tekst jest już gotowy, to trzeba się go dobrze nauczyć, najlepiej mówiąc na głos, żeby ćwiczyć również dykcję. Kiedy zaczniesz naukę i ile razy go powtórzysz, zależy już od Twoich osobistych zdolności, natomiast Michał rekomenduje rozpoczęcie nauki tydzień przed i co najmniej kilkanaście powtórek. Nie ma nic gorszego od zapomnienia materiału na scenie, dlatego dobrym pomysłem wydaje się przygotowanie kartki z głównymi myślami wystąpienia, które w razie konieczności posłużą za ratunek.

Tak przygotowaną ściągę można umieścić na butelce, która przyda się na scenie odkręcona, gdy zaschnie Ci w gardle. Dodajmy, że na myśli ma tu butelkę wody. Nie piwa.

Nie pij przed występem, jeśli nie musisz. To, że jesteś pijany nie sprawia, że jesteś śmieszniejszy, przynajmniej nie dla publiczności.

Leja jest zdania, że najlepiej na scenie sprawdza się ubranie, które nie odciąga uwagi od twarzy występującego. Z tego powodu odpadają wszelkie jaskrawe kolory, śmieszne t-shirty i krzykliwe nadruki. Komik podkreśla, że warto być skoncentrowanym już od momentu wejścia do klubu, żeby móc odnieść się do poprzednich występów, czym zawsze punktuje się u publiczności.

Na scenie

Gdy już wchodzisz na scenę, to powinieneś zacząć od dwóch rzeczy – odsunięcia statywu na bok oraz przetestowania mikrofonu. Nieprofesjonalne jest dmuchanie czy klepanie w niego. O tym czy sprzęt działa dobrze przekonasz się po pierwszych słowach, a jeśli na sali jest dźwiękowiec, to powinien szybko dostosować do Ciebie głośność. A w jaki sposób trzymać mikrofon?

Jedni przytulają go do brody, inni trzymają nisko, ale dlatego, że głośno mówią, jeszcze inni trzymają przy samych wargach. Jak wygodniej. Na scenie musisz wyczuć w jakiej trzeba odległości, byś był dobrze słyszalny.

W pierwszych słowach dobrze jest się przywitać z publicznością i choć na chwilę zagadać. Nie musisz się natomiast przedstawiać, bo prawdopodobnie zrobił to już za Ciebie gospodarz imprezy. Częstym błędem początkujących jest przesadne pędzenie z tekstem, dlatego rób pauzy. Staraj się zachowywać pewność siebie, nie bawić się kablem, nie wychodzić jak na ścięcie i nie dawać po sobie poznać, jeśli żart nie siądzie.

Stand-uper wymienia również kilka tekstów, które nigdy nie zadziałają dobrze:

  • „nie nastawiajcie się, bo nie będzie śmiesznie…”
  • „to miało być śmieszne”
  • „w domu wydawało się, że będzie to śmieszne”
  • „serio to się zdarzyło, to jest prawdziwa historia”
  • „czy ktoś z was kiedyś myślał by…”

Podczas mówienia swojego materiału nie wspominaj tekstów sprzed tygodnia, miesiąca i tak dalej. Większość ludzi nie będzie wiedziała o co chodzi i to irytuje.

Michał zachęca, żeby nawiązywać kontakt wzrokowy z publicznością i nie patrzeć w podłogę. Radzi, że jeśli masz z tym problem, to powinieneś obrać kilka „martwych punktów” na sali i patrzeć w nie na przemian. To pozwoli Ci nie zerkać na konkretne twarze, które mogą Cię wybić z rytmu.

Czego jeszcze nie powinieneś robić? Nie przeklinaj na siłę, nie schodź do tyłu sceny, nie chodź za dużo po scenie, nie kiwaj się i nie mów tego, co niepotrzebne.

Lepiej zrobić 3 minuty naszpikowane punchami i zejść w chwale niż rozciągać to do 6 i być śmiesznym, ale nie wyjątkowym.

Po zejściu ze sceny

Stand-uper podkreśla, że wbrew pozorom występ nie kończy się na zejściu ze sceny. Ważnym elementem stand-upu jest utrzymywanie kontaktu z widzami i budowanie relacji w środowisku komików. Nawet jeśli występ Ci nie poszedł, to dla zdrowia psychicznego, lepiej nie uciekać od razu do domu. Dobrze jest porozmawiać z organizatorami, obsługą i innymi ludźmi, którzy zostali na sali. To nie tylko sposób na uzyskanie cennych spostrzeżeń z Twojego stand-upu, ale też możliwość zdobycia kolejnych występów.

ROZMAWIAJ Z LUDŹMI! Nie olewaj ich, bo Ty jesteś tak zajebisty, a oni są szarą masą. Przez rozmowę możesz sobie wygrać nawet spalony występ i zdobyć najwierniejszych fanów.

Leja dodaje, że warto najpierw przekonać do siebie publiczność z macierzystego miasta, zanim ruszy się dalej w Polskę. Nie poleca zakładać fan page’a na Facebooku, dopóki nie zdobędzie się fanów i nie zacznie zarabiać na występach. Komik jest zdania, że słabo wygląda profil polubiony przez kilkadziesiąt osób, czyli nawet nie wszystkich znajomych. Dużo ważniejsze jest doskonalenie swoich żartów.

Pisz codziennie, kmiń codziennie, od razu zapisuj pomysły, niech zalegają w notatkach, kiedyś na pewno się przydadzą! Przyłóż się do tego! Jeśli ludzie zapłacili dychę to po to, żeby się dobrze zabawić. Masz być śmieszny cały czas – jesteś komikiem do jasnej cholery!

Teksty w oryginalnej wersji zostały zamieszczone w 2013 roku na blogu Czas Humoru, który znajdziecie w sieci pod adresem czashumoru.blogspot.com