Robert Górski: Nie nadaję się do stand-upu

0

Damian Glinka z Interia.pl przeprowadził wywiad z najpopularniejszym kabareciarzem w kraju, w którym zapytał swojego rozmówcę o podejście do stand-upu. Okazuje się, że Robert Górski podobnie jak Mikołaj Cieślak, czyli jego kolega z Kabaretu Moralnego Niepokoju, docenia tą formę komedii. Przyznaje natomiast, że brakuje mu większej wiedzy o stand-uperach.

Jaki ma Pan stosunek do stand-upu?
– Pozytywny. Za mało natomiast wiem, żeby się na ten temat jakoś szczegółowo wypowiadać, bo po prostu nie mam czasu, żeby na to chodzić. Zakładam, że jest dobry stand-up i zły stand-up. Pewnie tego dobrego stand-upu jest dużo mniej, ale tak jest wszędzie. Tak jest też z teatrem, piosenką, z kabaretem. Muszę podpytać kogoś, na co i na kogo warto pójść.

– Widzę, że stand-up trochę wypiera kabaret albo po prostu przez chwilę ma pewną przewagę, ponieważ w tej chwili jest go więcej. Nie oznacza to, że kabaret się nie odbije. Rozumiem, że stand-up zrobić łatwiej, bo wystarczy jedna osoba, nie trzeba się spotykać z ludźmi, nie trzeba żadnej sceny, a nawet mikrofonu. Wystarczy stanąć między stolikami i coś gadać.

– Trochę tym ludziom zazdroszczę, bo mogą sobie robić, co im się żywnie podoba. Z drugiej strony jest mi ich szkoda, ponieważ pewnie podróżują po Polsce sami, a to ma swoje ograniczenia. Samemu smutno je się obiad i w ogóle w grupie jest weselej.

Myślał Pan, żeby spróbować kiedyś stand-upu?
– Tak. Myślałem, żeby coś takiego zrobić, ale zaraz chwilę później pomyślałem, że nigdy w życiu. Ja się do tego zwyczajnie nie nadaję. Mnie to jakoś nie cieszy. Jestem przyzwyczajony do tego, żeby widzieć wokół siebie tych ludzi, na których można zrzucić odpowiedzialność. Jak się występuje samemu, to wszystko idzie na moje konto. To akurat dobre i złe.

Rozmowę z Robertem Górskim w formie wideo znajdziecie na stronie Interia.pl w dziale Film, czyli tutaj.

Jak oceniasz ten artykuł?
0
3
0
0

Skomentuj