Abelard Giza odwiedził Radio Wrocław przy okazji występów w mieście ze swoim najnowszym programem Piniata. Komik zdradził, że we wrocławskim Imparcie nagrywał swój materiał.
Na początku rozmowy Michał Kazulo zapytał Abelarda, co sądzi o komentarzach twierdzących, że stand-up to fajna robota, bo wystarczy wyjść na godzinkę, coś tam poopowiadać ludziom, zgarnąć kasę i jechać do domu.
Tak, tak. Tak samo, jak szewc coś tam parę razy podklei i ma wolne cały dzień. – porównał.
Prowadzący audycję stwierdził, że widz jest coraz bardziej wymagający, bo ludzie zaczęli oglądać zagraniczne stand-upy i porównywać je z polskimi wykonawcami, których zresztą coraz więcej.
Jest duży boom na stand-up. To zainteresowanie jest motorem, bo coraz więcej ludzi próbuje swoich sił w tej branży. Wszystkim się wydaje, że wychodzi się na scenę, coś pogada i jest super. A jak się przeklnie parę razy, to jest już najśmieszniej. Z takim nastawieniem nie ma czego szukać w stand-upie – odpowiedział.
W dalszej części rozmowy, dziennikarz zasugerował, że jego gość nie rozmienia się na drobne i angażuje się tylko w niektóre projekty.
Teraz mało już muszę. Jestem w tym roku 20 lat na scenie i mogę wszystko poukładać po swojemu. Mam to szczęście, że żyję z tego, co sam sobie założę i wymyślę – stwierdził, a jako przykład podał, że nie musi pisać przemówień na wesela.
Prowadzący zauważył, że w swojej biografii Al Pacino pisał, że gdy był na fali, to jeszcze bardziej bał się, że to straci.
Staram się doceniać to, co robię i gdzie jestem. Już się nie ścigać, już nie pędzić. Chłopaki dookoła już pozdobywali palmy, złote miejsca, medale i wypełniają potężne sale. Ja mogę się wyluzować, bo nie muszę nic ciągnąć i mogę być twarzą samego siebie – podkreślił.
Dziennikarz zapytał również swojego gościa czy nie obawia się, że może nie wymyślić już kolejnego programu.
Oczywiście, ale pamiętam, jak wracaliśmy z PAKI z Kabaretem Limo w 2004 roku. Mieliśmy program o mnichach i już wtedy myślałem „Boże… ja już nic nie wymyślę”. To było 15 lat temu – podsumował.
Całą rozmowę można odsłuchać tutaj.