Rafał Rutkowski o problematycznych wulgaryzmach w stand-upie (Nieporozumienie #55)

0

Rafał Rutkowski był gościem Bartosza Zalewskiego w 55 odcinku podcastu Bartosza Zalewskiego. Jeden z wątków półtoragodzinnej rozmowy dotyczył komedii w mainstreamie i barier w akceptowaniu polskiego stand-upu przez przedstawicieli mediów.

Tzw. mainstream, czyli ludzie tworzący kulturę i mający coś do powiedzenia, nie interesują się komedią albo jej nie znają. U wielu komedia kończy się na Gombrowiczu i Kabarecie Starszych Panów. Słyszeli coś o Saturday Night Live, ale jak pytasz o coś więcej, to już nie bardzo – zauważył Rutek, który dostrzega też, że niektórzy preferują humor inteligencki i literacki.

Komik dodał, że już wielu dziennikarzy próbował przekonać do stand-upu, wskazując na jego rosnącą popularność w Polsce.

My robimy Spodki, my robimy Hale Stulecia. Na to przychodzą dziesiątki Polaków z różnych środowisk i w różnym wieku. Przyjrzyjcie się temu, bo idzie nowa siła – mówił.

Niestety za każdym razem widział wycofanie ze względu na dużą ilość przekleństw, które padały ze sceny.

„Wow, ta energia. To wyglądało jak msza. Jeden gość sam i tysiące ludzie. Obok mnie siedzieli dresiarze, z drugiej strony intelektualiści. Niebywałe, niebywałe. Wiesz, tylko te wulgaryzmy…” – usłyszał po występie na warszawskim Torwarze, na który zaprosił redaktorów Gazety Wyborczej.

Rutkowski jest zdania, że wciąż siedzimy mentalnie w XIX wieku, a na świecie przekleństwa nie robią na nikim już większego wrażenia. Z tego powodu miał też kiedyś obawy, aby udostępnić w internecie własne nagrania z występów.

Jak 8 lat temu zaczynałem robić stand-up, to bałem się wrzucać swoje kawałki. Jestem dość wulgarny, uwielbiam kląć i myślałem, że mnie zlinczują. Potem ta tama nagle przechodziła. Amerykańskie kino i YouTube zalało Polskę i wulgaryzmy przestały być płachtą na byka. Teraz powoli widzę, że tylko dziadersi i boomerzy mają pretensje o przekleństwa – stwierdził na podstawie analizowania komentarzy pod filmami na YT.

Z drugiej strony komicy sami zaczynają kumać, że wulgaryzmy w nadmiarze są do niczego niepotrzebne i zaburzają przekaz. Komicy chcą coraz ciekawiej mówić o różnych rzeczach, a wulgaryzmy jako przecinek obniżają poziom. – stwierdził, po czym spuentował, że w stand-upie następuje samoleczenie.

Cała rozmowa z Rafałem Rutkowskim dostępna jest na YouTube Bartosz Zalewskiego, a wątek wulgaryzmów rozpoczyna się w ok. 58 minucie nagrania.