Tomaš Rynkevič – polski stand-uper urodzony w Wilnie udzielił wywiadu dla portalu Wilnoteka, który zajmuje się życiem Polaków na Litwie.
Stand-up na Litwie
Tomek w latach 2012-2017 studiował w Polsce prawo na Uniwersytecie Warszawskim, ale słabo porozumiewał się w języku polskim i tęsknił za rodzinnym miastem. Kilka lat po powrocie do Wilna postanowił spróbować swoich sił w raczkującym na Litwie stand-upie. Pierwszy raz na scenę wyszedł 2 stycznia 2020 w Humoro Klubas, gdzie działała już grupa komików, podróżująca po kraju i zarabiająca z występów na scenie. Z perspektywy czasu żałuje, że tam późno zaczął, bo wśród początkujących jest aktualnie najstarszy.
– Ciężko było się przełamać i do tej pory stresuje się, kiedy coś piszę. Mam problem z tym, jak myślę. Chociaż pochodzę z rodziny polskiej i żyję na Litwie, to przeważnie czytam w języku rosyjskim. Nie wiem czemu, tak po prostu zostało. Zastanawiam się jak pisać żarty, żeby dotarły i do Polaków i do Litwinów i do Rosjan. Rozwiązuje to w ten sposób, że żartuję z tutejszych mieszkańców i podkreślam, że nie jestem okupantem – śmieje się Tomek, którego dobrze rozumieją prowadzący rozmowę, ponieważ sami formułują myśli w 3-4 językach.
– Żartuję z Polaków na Litwie, ale nie chcę z tym przesadzić. Nie chcę zostać zaszufladkowany jako Polak, który mówi tylko o Polakach na Litwie, choć te żarty udają mi się najlepiej i są przyjmowane bardzo ciepło – przyznaje.
Rynkiewicz zauważa, że publiczność na Litwie bardzo niechętnie wchodzi w jakąkolwiek interakcję z występującym i najczęściej odwraca wzrok, gdy się do nich zwraca.
– Są stand-uperzy, którzy potrafią zagadać do ludzi, ale mi się to jeszcze nie udaje. Każdy z nas chce to robić, bo komedia tworzona na miejscu jest najlepsza i stymulujesz swój mózg do wymyślania żartów – zauważa.
Stand-up w Polsce
Tomek Rynkiewicz wzoruje się głównie na amerykańskich i rosyjskich komikach, a gdy studiował w Warszawie, był na występie Billa Burra. Jednak dopiero, kiedy sam zaczął występować w Wilnie, zorientował się, że w Polsce funkcjonują nie tylko kabarety.
– Polacy mają mega niesamowity stand-up. Jest bardzo dużo ludzi, których oglądasz i masz takie wow! Jeden z nich to Piotrek Szumowski. Jest super. Kto nie oglądał, to polecam. Dla mnie to był taki wynalazek – wytypował swojego faworyta gość programu i wspólnie z prowadzącymi ustalił, że Szumers podróżował po całym świecie i próbował swoich sił komediowych w różnych krajach.
Wileński stand-uper jest zdziwiony, że w Polsce działają szkoły stand-upu. Choć sam początkowo czytał książki o robieniu komedii, to nie jest przekonany do takiej formy nauki.
– Uważam, że niektóre rzeczy jest bardzo ciężko wyodrębnić. Jeżeli czujesz, że możesz być dobrym matematykiem, to Ty to czujesz. Jeżeli czujesz, że możesz mówić dobre żarty, to po prostu to czujesz. (…) Są komicy, którzy nie przeczytali żadnej książki o teorii stand-upu, a bardzo dobrze im się to udaje. – podsumował.
Cała rozmowa Tomka Rynkiewicza dla portalu Wilnoteka.lt przeprowadzona została w języku polskim i trwa 48 minut.