Za nami wiekopomne wydarzenie, jakim był roast „niekwestionowanego Króla Internetu ostatnich miesięcy”, czyli Marcina Najmana. Cóż… nie będziemy udawać zaskoczonych czy zażenowanych, bo mniej więcej takiego show się spodziewaliśmy i przepisując jednorazowe hasło do potwierdzenia przelewu za PPV, wiedzieliśmy na co się piszemy.
Roast Najmana – relacja
Nie miało być prawa inaczej, bo całe wydarzenie zostało zorganizowane w niecałe 3 tygodnie przez osoby niezwiązane ze stand-upem, bardziej dla wypromowania nowej federacji MMA Najmana. Ktoś na etapie kompletowania składu roastujących złożonego z mniej lub bardziej przypadkowych zawodników sztuk walki, zorientował się najwyraźniej, że na roast wypada zaprosić także stand-uperów. Nerwowo rozległy się telefony i tylko nieliczni zdecydowali się w to wejść i napisać żarty przez te kilka dni.
Tak jak można było się spodziewać, krótka fryzura stała się formą zgłoszenia nieprzygotowania do roastu. Część ze sportowców nie odrobiła nawet podstawowej lekcji i nie miała pojęcia z kim zasiądzie na kanapie. Krok dalej poszedł Bonus BGC, który nie tylko nie wiedział jak wypowiedzieć ro-ast, ale co gorsza chyba nie zrozumiał jego formuły, bo z niedowierzaniem kręcił głową podczas grillowania. Potem przyznał, że spodziewał się lżejszych pocisków, po czym przeszedł do werbalnych wkładań chujów do dupy, które recytował z kartki. Z części tekstów, ucieszył się już na etapie czytania.
Marcin Najman przyjął rolę mandarynkowego Cezara i na bieżąco oceniał żarty poprzez wyciąganie kciuka albo dopowiadanie. Swoją drogą był to chyba pierwszy roast, na którym mikrofon miała nie tylko osoba przy mównicy i z całą pewnością pierwszy, na którym jeden z gości na kanapie pełnił jedynie funkcję ozdobną i był nim ochroniarz Bonusa.
Najman z kamienną twarzą wysłuchiwał żartów stand-uperów i zdecydowanie lepiej bawił się przy dowcipach kolegów. Szczególnie nie przypadł mu do gustu występ Wojtka Pięty, na którego wylał szklankę swojej ukochanej kolki zero.
Momentami roast zmieniał się w konferencję Fame MMA i byliśmy świadkami kilku nieudolnych ustawek, takich jak wtargnięcie na scenę Warszawskiego Dresika, jego konfrontacja z Bonusem czy odciąganie przez ochroniarzy Taxi Złotówy od Najmana. Nie ma sensu się nad tym rozwodzić, a niespodziewanie trafnie podsumował to prowadzący Skiba słowami „Przepraszamy za straty moralne, tak dziś wygląda Polska”.
Stand-uperzy robili co mogli, a komediowy poziom roastu niewątpliwie wywindował w górę Filip Puzyr, który był przy mównicy najdłużej ze wszystkich, bo aż 12 minut. Odgrywał pijanego Bonusa, śpiewał utwór Skiby, ripostował dogadywanie, recytował wiersz o karierze Najmana i jako jedyny występujący zebrał brawa od uczestników, obsługi i na pewno zebrałby także od publiczności, gdyby tylko mogła się pojawić. Organizatorzy zapowiadali, że widzowie będą mogli wziąć udział w grillowaniu celebryty poprzez wysyłanie własnych nagrań, ostatecznie nie doszło do ich emisji. Podobnie jak na roaście mimo zapowiedzi nie pojawił się WuWunio czy LukasTV.
Żarty Wojtka Pięty
- Bonus BGC wygląda jakby Maniek z Epoki Lodowcowej żarł jedynie mefedron.
- Czy to nie jest ironia, że Najman jest przeciwko aborcji? Przecież każdemu, kto mówi, że każdy ma prawo żyć, możesz zamknąć mordę pytaniem „Serio? A Najman?”
- Marcin, po tym roaście to już chyba tylko otwieranie marketu w Legionowie lub cokolwiek na co nie zdąży dojechać Skiba.
- Najman nie ma dnia bez Roksa.pl – strony na którą dziwki wrzucają zdjęcia. On to odwiedza codziennie, żeby sprawdzić czy dobrze wyszedł na zdjęciu.
- Wzięcie udziału w roaście, to jest coś na co nie każdy by się zgodził. Marcin długo bił się z myślami. Przegrał po 44 sekundach i jeszcze przy tym wybił bark.
- Najman jest jak Passat z Niemiec – głośny, śmierdzi ropą i na bank był bity.
Żarty Marleny Myszy
- Skiba to polski muzyk, dla którego lockdown trwa już od 20 lat.
- Taxi Złotówa na każdego z nas miał napisać pojazd, ale nie ogarnął i umył nam samochody.
- Filip Puzyr ma siostrę i matkę, które są jak walki. Stoczyły się.
- Żona Wojtka Pięty po ich pierwszym seksie, stałą się wielką fanką Sylwii Grzeszczak i piosenki „Cieszmy się z małych rzeczy”.
- Filip Puzyr mówi, że jego kutas jest jak od A do Z. Na klawiaturze komputera.
- Paweł Konkiel jak zabiera dziewczyny na randkę, to kupuje im tabliczki czekolady. To jedyny możliwy sposób, żeby 13 cm sprawiło im rozkosz.
- Bonus BGC postanowił zrobić testy na COVID i IQ. Ucieszył się, bo oba wyszły ujemnie.
- Matka Najmana tylko przed jedną osobą rozłożyła nogi, a teraz patrząc na poczynania syna cała Polska rozkłada ręce
Żarty Adama Sobańca
- Skiba jest tak stary, że pisał teksty piosenek na pierwszy występ sylwestrowy dla Maryli Rodowicz.
- Na tle Bonusa BGC szklanka wody wygląda jakby przeczytała w życiu kilka książek.
- Gdyby zamknąć Bonusa BGC i zdechłą kurę na 10 godzin w jednym pomieszczeniu, kura poprosiłaby o eutanazję.
- Gdyby Marlena Mysza wyszła za Tomasza Kota to byłaby to jedyna zabawna rzecz jaką zrobiła w życiu. Nazywałaby się Mysza-Kot, a ich dzieci Tom i Jerry.
- Tomek Sarara wygląda tak, jakby urodził się tylko po to, żeby zagrać główną rolę w Symetrii 2.
- Cieszę się, że to nie jest nazwane Pożegnalny Roast Marcina Najmana, bo musiałbym tu przyjeżdżać co miesiąc.
- Wiem od organizatorów, że Marcin Najman długo nie chciał zgodzić się na ten roast, tłumacząc, że nie chce zrobić z siebie debila. Haha.
Żarty Pawła Koniela
- Bonus był na siłowni i trener kazał mu zrobić 12 powtórzeń. Bonus się obruszył i powiedział: „Trenerze, ale ja mam tylko 10 palcy”.
- Skiba, autor intro do Świata wg Kiepskich. Zobacz Krzysiu, Boczek nie żyje, Paździoch nie żyje, przemyśl to.
- Kiedyś Skiba był jak pendolino polskiej sceny – szybki i celny. Dziś jest jak TLK – niezadbany, opóźniony i zostawia ślady moczu.
- Najman bił się z Pudzianem, a teraz bije się taksówkarzem. Kto następny? Listonosz Pat?
- Taxi Złotówka ubrał się jak złoty ząb. Niby na bogato, ale wstyd się pokazać.
- Taxi Złotówa zaprosił nas do domu, jego mama zrobiła schabowe, mizerię. Ogólnie spoko, ale po komentarzach na Roksie spodziewałem się czegoś więcej.
- Marcin zapowiadany jest przez konferansjerów jako Marcin El Cholesterol Najman.
- Najman czerpie ze światowych gwiazd marketingu, które się wybiły. Skoro George Floyd znalazł się na ustach wszystkich, to może i jemu się uda.
Żarty Filipa Puzyra
- Skiba jest jak COVID. Każdy o nim słyszał i każdy chce, żeby to się już skończyło.
- Bonus nie ogarnia, co tu się dzieje. Przed chwilą go widziałem jak biegał w dresie i pytał kiedy jest ważenie.
- Taxi Złotówa wybił się na kosie ze szczecińskimi taksówkarzami, bo u nich jest 3 złote za trzaśnięcie drzwiami, a u niego złotówkę. Jaki to jest z dupy konflikt, wystarczy nie trzaskać drzwiami.
- Sarara latami pracował na swój wizerunek, żeby go teraz zniszczyć. Marcin latami niszczył swój wizerunek, żeby teraz nie pracować. Można powiedzieć, że odjebałeś odwróconego Najmana.
- Jesteście jak Yin-Yang, jak dwie strony tej samej monety. Tylko dlaczego kurwa ta moneta zawsze ląduje w kieszeni Najmana?
- Najman jest jak polski rząd. Może trochę łatwiej go obalić.
- Marcin i Marta Linkiewicz mają coś wspólnego. „Z tym przejebałem, z tym przejebałem, temu klepałem, ten mnie udusił, a Borkowi obciągnąłem.”
- Najman twierdzi, że nigdy nie uderzyłby Stanowskiego, bo nie uderzyłby osoby niepełnosprawnej. Stary, najebałeś Bonusowi. Najebałeś typowi, który na swoje ciosy mówi „luje ogłuszacze”.
- Marcin był ostatnio ekspertem w TVP od polityki międzynarodowej, bo zna Andrzeja Gołotę, który zna Donalda Trumpa. To jakby powiedzieć, że Bonus jest sommelierem, bo jak rzyga, to przypomina sobie czym się najebał.
- Bonus też byś pasował do TVP. Lufa pytanie na śniadanie.
Wiersz Filipa Puzyra o Najmanie
Zaczęło się niewinnie, w częstochowskiej klasie,
chłopak z wielkim nosem grał na kontrabasie.
Nie myślał, łapiąc G-dur, muzyk pełną gębą,
że na akord będzie łapał tylko wpierdol.
Teraz spocone czoło, lico białe jak kreda,
bo naprzeciwko ten, co tanio skóry nie sprzeda.
Z oczu bije gorycz niewypowiedziana,
nadchodzą kłopoty, kłopoty Najmana.
Na nogach już się słania, ma ze zmęczenia dreszcze,
i pyta słabym głosem, macie te kolkę jeszcze?
Lecz gdy wreszcie zdobył szczyt polskiego MMA,
rozejrzał się i mówi „ludzie, przecież tu nikogo nie ma”,
bo w swej błękitnej zbroi, bez tlenu dwie dekady,
wspinał się „El Toster” na sam szczyt żenady.
I chociaż ze wstydu dupa będzie piec,
obrałeś mandarynkę, to ją teraz zjedz.
KomentarzeJeden komentarz
Motyw z colą lekko przesadzony przez Marcinka, żartowniś z niego słaby.