Abelard Giza pojawił się w nowym podcaście „Haotycznie Uporządkowane Jednostki” prowadzonym w Gdańsku przez Karola Koronowicza i Krzysztofa Ratnickiego, w którym poruszył wiele wątków dotyczących niezależnego filmu, podcastów, polskiej i zagranicznej komedii czy rozwoju stand-upu w Polsce.
Stand-up w mainstreamie
„Stand-up nie jest jeszcze w mainstreamie, ale ludzie z mainstreamu też nie wiedzą, co się dzieje w stand-upie. Nie mają na przykład pojęcia, że jest takich trzech gości jak Lotek, Kacper i Pacześ, których w tym roku na BANG obejrzało 130 tysięcy ludzi. Jak powiesz o nich komuś z mediów, to być może coś tam będą kojarzyć i to wszystko. Jak Rafał prowadził kiedyś rozdanie Fryderyków, to Pani Mołek ewidentnie nie miała pojęcia z kim gada i co to za typek.” – powiedział Abelard, rozwijając swoją wcześniejszą myśl, że polscy stand-uperzy nie są już bandą ludzi w swetrach.
Rosnąca liczba komików
„Kiedyś jak było 15 komików w Polsce, to wszyscy lubili się i zbijaliśmy ze sobą piony. Szliśmy ochoczo razem, bo było nas na tyle mało, że chcieliśmy się przebić, więc robiliśmy wspólne imprezy i gale. Z roku na roku rynek rósł, pojawiło się coraz więcej komików i już nawet ja nie znam wszystkich. Lubię szperać i oglądać fragmenty open micerów, których ktoś mi polecił. To jest wciąż na tyle nieduże środowisko, że szybko możesz złapać się na support jak jesteś fajny, ale już na tyle duże, że nie da się wszystkich znać i wszystkiego obejrzeć.” – stwierdził stand-uper z Pruszcza Gdańskiego.
Stand-uperzy występujący w małych klubach
„Nie ma osoby, która by nie chciała, żeby jego przekaz komediowy docierał do dużej ilości osób. Chcesz, żeby obejrzały Cię miliardy ludzi na świecie. Oczywiście jest to niemożliwe, ale polega to na balansowaniu pomiędzy tym, co mówisz, a co chcesz powiedzieć. Jeśli masz tę moc, że to, co mówisz, kupuje mnóstwo ludzi, a jest to w zgodzie z Tobą, to jesteś masowym komikiem i szczęśliwym człowiekiem. Jeśli masz 5000 osób ludzi w mieście, to ciężko grać Ci w klubie na 100 osób, bo musiałbyś tam spędzić rok.” – zauważył Giza.
Prowokowanie widzów
„Każdy ma swój czuły punkt i czasem fajnie to specjalnie podburzyć. W Numerze 3 mówiłem o zalewaniu Zgierza i ostatnio wypomniano mi na Facebooku czy to moja sprawka (śmiech). Kiedy o tym mówiłem, to niektórzy wiedzieli, że to żart, a inni dziwili się, czemu chcę zabić dzieci. Kiedyś Kacper wytłumaczył mi, żeby robić to bez żartu i puszczania oka, tak jak chciałem. Czym będę bardziej poważny, tym będę widział bardziej oburzonych ludzi, a niektórzy powiedzą, że to jest najlepszy żart, bo najlepsze żarty mówi się totalnie na poważnie.” – przypomniał swój bit w nawiązaniu do ostatniej nawałnicy w Zgierzu.
Zachęcamy w wolnej chwili do przesłuchania całego, blisko 2-godzinnego nagrania, bo Abelard to zdecydowanie jeden z najciekawszych rozmówców wśród polskich komików.