Abelard Giza w swoim stand-upie często porusza tematy polityczne. W programie „Ludzie trzymajcie kapelusze” zrobił nawet 12-minutowy bit, w którym wyobrażał sobie swoje spotkanie Jarosława Kaczyńskiego w hotelowej windzie. Niedawno udzielił wywiadu Radiu Zet, a dziennikarz był ciekaw czy Giza mógłby wejść do polityki, tak jak zrobił to ukraiński prezydent, który wcześniej był właśnie komikiem.
Adam Van Bendler na czele sztabu
– Adam van Bendler cały czas mnie przekonuje, że powinienem wystartować w wyborach. Ostatnio napisał mi wiadomość, że pani z Żabki też by na mnie zagłosowała. On chyba chodzi i bada ludzi. – odpowiedział żartem, po czym już zupełnie na poważnie dodał, że to wszystko tylko pięknie brzmi.
Zdaniem Abelarda w przeszłości było już sporo ciekawych osób z politycznymi predyspozycjami, ale dziś już nikt o nich nie pamięta. Ewentualnie skończyli jak Paweł Kukiz, choć kiedyś widział u niego ogień, łzy w oczach i wielkie zaangażowanie.
– To jest bardzo skomplikowane. Jesteś ty, otacza cię mnóstwo ludzi, każdy coś chce, każdy ma swój interes. A do tego ja mam zero kompetencji. Lata temu skończyłem politologię, ale dziś nie mam o tym zielonego pojęcia – zauważył.
Jeden z pierwszych polskich stand-uperów uważa, że polityka to czarna dziura, która wchłania ludzi, a jest w niej tyle interesów i zależności, że ciężko wszystkim dogodzić.
Roast Donalda Tuska
Korzystając z okazji Maciej Walasek zapytał czy jego rozmówca ma jakąś wymarzoną osobę do zrobienia z nią roastu. Giza przyznał, że już o tym kiedyś myślał i idealnym kandydatem byłby przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Jak to uzasadnił?
– Jedni uważają go za rycerza na białym koniu, a inni nienawidzą. Ma doświadczenie, jakąś klasę, ale też sporo rzeczy, które można powyciągać. Świetna pożywka dla żartów. Impreza interesująca wielu różnych ludzi. Tych za i przeciw. Chciałbym zrobić to z rozmachem i poza komikami zaangażowałbym w to także osoby z kultury i polityki. Z obu stron barykady. Tylko, żeby zrobić to na poziomie.
Przypomnijmy, że na roast dał się już kilka lat temu namówić Janusz Korwin-Mikke, a jednym z uczestników Roastu Popka był Robert Biedroń. Szlaki wydają się już przetarte, a warto zauważyć, że w Stanach Zjednoczonych tego typu wydarzenia stały się normą.
Pozostaje pytanie czy Donald Tusk zna formułę roastu i miałby do siebie odpowiednio dużo dystansu. Okazuje się, że z pewnością zna stand-up. Stwierdził ostatnio w mediach, że Adam Glapiński (prezes NBP) tłumacząc się z inflacji w Polsce przygotowuje wystąpienia, które bardziej można nazwać stand-upem.
KomentarzeJeden komentarz
Dawać ROAST SASINA. 😀