Rafał Rutkowski był gościem Roberta Karpowicza na antenie Radia Zet. Prowadzący pytał komika o stan polskiego stand-upu, zmianach w humorach Polaków na przestrzeni lat i rosnącej poprawności politycznej.
Polacy obawiają się stand-upu, bo jest w nim dużo wulgaryzmów? Może nie są gotowi na taką ilość przekleństw? Czy jest może różnica między wulgaryzmem a przekleństwem.
– Mamy jeden z piękniejszych języków, jeżeli chodzi o wulgaryzmy. Ilość jego odmian jest niesamowita w porównaniu do Anglosasów, Niemców czy Skandynawów. Mamy bardzo bogaty język.
Ulica przeklina, politycy przeklinają, celebryci przeklinają. To trochę hipokryzja. Stand-up jest rzeczą, która dzieje się w zamkniętych klubach lub na YouTube. Jeżeli ktoś ma problem z wulgarnym językiem, to absolutnie nie polecam stand-upu, natomiast jakość tekstów stand-upowych jest coraz lepsza. Pomimo że pojawiają się w nim przekleństwa, to zaczyna mówić o tabu, rzeczach ważnych takich, które nas uwierają, wkurzają, są idiotyczne i głupie. Dzięki temu jest to rozrywka dla dorosłych.
Czy obserwujesz jakąś zmianę w naszym poczuciu humoru? Czy jesteśmy bardziej otwarci, czy nadal mamy granice, że z pewnych rzeczy nie można się śmiać?
– O dziwo, przez te kilkanaście lat, kiedy pracuje na żywo na scenie i opowiadam różnego rodzaju żarty, zauważam pogłębiający się podział kraju na dwie części. To powoduje, że coraz większym tematem tabu staje się religia. Kiedyś można było sobie z niej spokojnie żartować i było na to przyzwolenie. Teraz ludzie sami się cenzurują. Kiedy mam gdzieś wystąpić ze stand-upem, to zawsze jest prośba, żeby nie mówić o religii, bo to może kogoś urazić.
Po drugie oczywiście polityka sama prosi się, żeby robić z niej żarty, ale stała się karykaturą. Jest już tak absurdalna, że ciężko znaleźć coś śmieszniejszego niż jest sama w sobie. W tych tematach ciężko powiedzieć coś oryginalnego, żeby to nie było suche.
Po trzecie często zauważam, że młodzież ma problem, kiedy jako 48-letni człowiek mówię o seksie, związkach czy śmierci, choć mówię o tym w sposób zabawny. Dojrzali mają z tym luz. Widzę, że młodzież nie kuma, co jest zabawnego w mówieniu o starości.
Co z szeroko rozumianą poprawnością polityczną? Wspomniałeś, że stand-upy są do obejrzenia na YouTube, tylko on ostatnio trochę ogranicza wolność słowa i swobodę wypowiedzi. Naprawdę nie wolno śmiać się z pewnych rzeczy na YouTube?
– Można się śmiać ze wszystkiego na YouTube. Problemem jest to, że pewnych rzeczy YouTube nie promuje, a to przekłada się na zasięgi. Zaczęło się trochę robić jak z telewizją, że pewnych tematów nie wypada mówić lub trzeba uważać, bo YouTube może Cię zbanować albo ograniczyć. Dla stand-upu to nie jest za dobrze, bo zawsze żywił się tym, że był bez cenzury. Natomiast rozumiem politykę YouTube, bo mnóstwo organizacji promowało swoje idee, które moim zdaniem absolutnie nie były do promowania. Chaos, który panuje obecnie na świecie, jest między innymi spowodowany tym, że social media puszczały wszystko, jak leci. Oby tylko nie wylać dziecka z kąpielą.
Cała rozmowa z Rafałem Rutkowskim trwa 26 minut i jest dostępna na Facebooku Radia Zet.