Wiolka Walaszczyk pojawiła się w najnowszym odcinku Nagrałeś To!? – pierwszego polskiego podcastu o stand-upie, prowadzonego od 2014 przez Gawła Feligę. Prowadzący zapytał Wiolkę o przyczyny przerwy od stand-upu, którą zrobiła sobie w 2017 roku.
„Miałam deprę. Totalnie się poddałam. Uznałam, że nie jestem śmieszna. Poddałam się tym głosom, które były wokół i temu hejtowi też się trochę poddałam. Nie wytrzymałam presji i oczekiwań wobec mnie. Tak musiało być, żeby narodziła się inna Wiolka. Już nie taka spięta, niecisnąca, żeby być najlepszą stand-uperką w Polsce, która rozjebie, bo ma najlepszą energię.„
Podobnymi przemyśleniami Wiolka dzieliła się też na scenie w swoim najnowszym programie zatytułowanym wymownie „Życie od kuchni„. W dalszej części rozmowy wspomina jak doszło do zmiany w jej podejściu do stand-upu.
„Nie muszę cisnąć, napierdalać materiału, przesiewać go i siedzieć nad kartką jak wszyscy inni, którzy są już w chuj na górze. Ja tak nie umiem. To nie jestem ja. Nie robię tego, żeby walczyć z kimś w wyścigu szczurów. Nie umiem rywalizować. (…) W pewnym momencie czułam, że wdałam się w rywalizację. Zaczęłam się porównywać do innych, oczywiście do chłopaków, bo nigdy nie porównywałam się do dziewczyn. Miałam takie: im idzie, a mi nie. Ja za mało piszę, oni piszą więcej.”
Stand-uperka przyznaje, że nie potrafi pisać więcej, jest leniwa i nie ma psychiki przystosowanej do rywalizacji. Doszła do wniosku, że nie chce być na topie, bo wiążę się to z dużą odpowiedzialnością i brakiem prywatności.
„Wiem, że to można tłumaczyć: „Pierdolisz, bo jesteś słaba!”. Może i tak, ale chyba lubię być słaba. To jest wolność, bo nie mam oczekiwań wobec mnie. To idealnie miejsce. Zarabiam na życie, rachunki i kredyt, a z drugiej strony mam totalny luz. Japa mi się cieszy jak o tym mówię. Dojrzałam do tego, że mogę jebać wszystkie oczekiwania.”
Cały 66 odcinek Nagrałeś To!? trwa trochę ponad godzinę, a cytowany wątek przerwy od występowania na scenie pojawia się w ok. 59 minucie nagrania.