Darek Gadowski był gościem 74 odcinka Nagrałeś To?!, czyli pierwszego podcastu o polskim stand-upie, którego gospodarzem jest Gaweł Feliga. Komicy poruszyli ciekawy wątek mniej lub bardziej świadomego inspirowania się cudzymi tekstami w środowisku oraz memów, które mogą przeszkadzać w pisaniu żartów na scenę.
Stand-uper z Koszalina jest zdania, że niekoniecznie nałogowo, ale w jego profesji trzeba oglądać stand-up w wykonaniu innych.
– To tak jak z pisaniem. Ciężko napisać dobrą książkę, jak nie czytasz. Możesz mieć talent, możesz mieć poczucie humoru, ale warsztat jest tak samo ważny. Jeżeli nie wiesz jak coś zrobić, to będzie to koślawe – podzielił się swoim przemyśleniem z prowadzącym podcast, który nie tylko to popiera, ale uważa, że warsztat, to co najmniej 50% sukcesu.
Inspiracja vs kradzież
Darek przyznaje, że ma takie dni, w których ogląda jeden special za drugim, żeby zobaczyć nowości, ale też przypomnieć sobie klasykę. Dostrzega w tym jednak pewną pułapkę.
– Tyle tego obejrzysz w ciągu roku, że potem piszesz jakiś żart, masz jakąś puentę i zastanawiasz się czy to jest moje czy może gdzieś to usłyszałem.

Gość podcastu zauważa, że zarówno na świecie, jak i w Polsce są komicy, którzy lubią brać gotowe historie i nie wysilać się. Uważa, że na dłuższą metę to nic dobrego, choć oczywiście ciężko mówić o prawach do żartów i jednoznacznie ocenić czy jest to kogoś innego oraz w jakim stopniu.
– Z drugiej strony żarty w stand-upie są życiowe i wszystko już było. (…) Łapię się na tym czasem, że słyszę premis i zastanawiam się czy gdzieś to już słyszałem – komentuje i dodaje, że można inspirować się cudzym tekstem, ale trzeba pójść w żarcie w inną stronę.
Grafika odbiera radochę
Gaweł zauważa, że komicy są z tego samego kręgu kulturowego, więc często nieświadomie inspirują się swoimi tekstami czy przeglądają te same memy.
– W stand-upie szczycimy się tym, że sami piszemy i mówimy teksty. Jest zakaz dowcipów i zakaz memów. To jest najgorsze. Memy są czasem tak szybkie, że możesz mieć fajny pomysł, ale zanim zrobisz z tego żart i pojeździsz z nim po Polsce, przetestujesz, zaczniesz na nim zarabiać, nagrasz go i wrzucisz do neta, to cała Polska już go widziała, bo w memie jest dosłownie w dobę – odpowiedział jeden z Kryształów Stand-upu i kontynuował wątek:
– To jest dobre i złe. Fajne, bo pokazało, że Polacy mają dosyć ciekawe poczucie humoru. Są to często mocne rzeczy i na granicy, ale to jest takie spłaszczanie. Pach, pach i po żarcie. Nikt się w tym nie wysilił.
Gadowski porównuje memy do one-linerów w stand-upie, które jednak bardziej ceni, bo są tworzone na żywo przed oczami widza.
– Nie mam nic przeciwko szybkim żartom, ale w tekście. Teraz jest takie pismo obrazkowe i tak jesteśmy uzależnieni od grafik, że to odbiera radochę, bo nie musisz myśleć. Jedno słowa czy dwa, śmieszny obrazek i wszyscy robią he he.
– Jak przestaniemy ze sobą rozmawiać i rozbawiać się analogowo, to sporo stracimy. To kolejna rzecz, która nas przyciąga do telefonu. Znowu siedzimy sami i bawimy się sami ze sobą. Moim zdaniem to smutne – podsumowuje stand-uper, który jest zdania, że nic nie zastąpi zebrania się ludzi w jednym miejscu, aby coś wspólnie przeżyć.
Cała rozmowa Gawła Feligi z Darkiem Gadowskim w ramach 74 odcinka Nagrałeś to?! trwa blisko dwie godziny, a komicy dyskutowali w nim także o początkach stand-upu czy pisaniu żartów w pandemii.