Dziesięciu świetnych komików, publiczność, której na sercu leży dobro czworonogów i jeden cel: rozwój powstającej właśnie aplikacji Animal Helper, która będzie działała jak numer 112 dla zwierząt. Już 24 września w warszawskim Torwarze odbędzie się Gala Stand-up dla Animal Helper.
To będzie największe w Polsce wydarzenie charytatywne na rzecz zwierząt. Czołówka stand-upu spotka się na jednej scenie, by razem zawalczyć o dobro zwierząt. Bilety-cegiełki już są w sprzedaży, a uzbierana kwota będzie w całości przeznaczona na rozwój aplikacji Animal Helper.
To jedyna taka gala. Całość poprowadzą Abelard Giza i Kacper Ruciński, a wystąpią Rafał Pacześ, Adam Van Bendler, Paweł Chałupka, Kasia Piasecka, Ewa Błachnio, Janusz Pietruszka, Tomek Kołecki i Czarek Sikora. – Komicy to nie tylko wielcy indywidualiści, ale także ludzie o wielkich sercach. Udowodnili to już wielokrotnie i teraz również nie trzeba było ich długo namawiać na występ. Nasza idea naprawdę jednoczy i skupia wokół siebie wspaniałych ludzi – mówi Adam Van Bendler, komik i założyciel Fundacji Psia Krew.
Dochód z wydarzenia zostanie przeznaczony na rozwój aplikacji Animal Helper, a konkretnie na etaty dla pracowników centrali, która będzie działała jak numer 112 dla zwierząt. Wszystkie sprawy przyjmować będą specjalnie przeszkoleni pracownicy, do których trafią zgłoszenia formularzowe i telefoniczne. Od początku do końca będą prowadzić i monitorować sprawy, by na bieżąco informować o postępach zgłoszenia i kontrolować działania zaangażowanych podmiotów. .
Animal Helper to projekt Fundacji Psia Krew, którego pomysłodawcami są Paweł Gebert i Adam Van Bendler. Dzięki gigantycznemu wsparciu społecznemu udało się zebrać kwotę konieczną na uruchomienie fazy testowej w pierwszym województwie, a dzięki zaangażowaniu Partnerów Technologicznych, firm Porta KMI Poland i BinarApps, budowa aplikacji jest w toku. – Dzięki zaangażowaniu wielu osób, rewolucja zbliża się wielkimi krokami. Jeśli wszystko uda się planowo dopiąć, to już niedługo uratujemy wspólnie wiele zwierząt! One wciąż tam są i czekają na nasz ratunek – podkreśla Paweł Gebert, biegły sądowy z zakresu ochrony zwierząt i pomysłodawca aplikacji.