Michał Leja pojawił się w cotygodniowym podcaście Rejent i Szumowski w domu na streamie w zamian za Piotrka, który wyjechał na wakacje.
Pomysły na zastępstwo Stand-upera Roku 2020 w 31 odcinku były różne – od jego brata Julka, po Olę Petrus, aż po właśnie Michała, z którym bywa mylony i ma beef. Leja stworzył z Rejentem zaskakujący dobry duet rozmówców i poruszył wiele ciekawych tematów, związanych z polskim stand-upem i nie tylko. Stream trwał rekordowe 5 godzin, dlatego tym bardziej przyda się jego streszczenie.
Pacześ vs Socha
– Bardzo się zaskoczyłem, że Mateusz wystosował takiego posta. Dopiero wtedy sobie uświadomiłem jaką ma już publiczność. Ma z pół miliona lajków na Facebooku, więc w końcu mógł ktoś coś takiego zrobić, bo ma pozycję. Widać było po Oli Petrus, że nie każdy może tak wyskoczyć. Jesteś po prostu przetyrany, jeśli nie masz odpowiedniej ilości osób, która Cię broni. Mateusz miał swoich obrońców, którzy wchodzili pod nowy program Paczesia i komentowali. – powiedział Leja, przypuszczając, że każdy z komików miał zespół pisarski, który pomagał mu redagować teksty wieczoru, którego przenieśli swój konflikt do sfery publicznej.
Puder do cery zimnej i Zoba Co Jes
– W środowisku komików jest taka teoria, że pewne osoby już nawet nie pokazują swoich nagrań znajomym. Albo pokazują, a Ci znajomi zawsze „hajpują”, więc nie dostajesz już tej krytyki, którą powinieneś usłyszeć. Mówią Ci: stary, zajebiste, wrzucaj tak, jak jest. A nie powinieneś tego wrzucać. Wydaje mi się, że Puder do Cery Zimnej przeszedł przez taki proces. – przypuszcza Sebastian Rejent, który nie rozumie dlaczego z programów Paczesia nie jest wycinany nieudane crowd work.
– Mam za złe, że pierwsze 10 minut Zoba Co Jes jest kurewsko wulgarne. Każde zdanie zawiera jedną kurwę, a jeśli nie, to dwie. Dziwię się, że tyle przeklina, bo jak już przechodzi do materiału, to nie ma tyle wulgaryzmów i da się tego słuchać – wyraził swoją opinie „Król Roastów”, dodając, że przecież sam jest stand-uperem, który używa dużo przekleństw.
– Na żywo te kurwy przechodzą, ale potem jak special jest w internecie, to jest gorszy występ, jeśli jest dużo przekleństw – odpowiedział Leja, cytując Lotka, który podobne zdanie wyraził niedawno w audycji Wojewódzki & Kędzierski.
Opieranie występów na charyzmie
– Nie podoba mi się, gdy komik opiera swój występ jedynie na charyzmie. Nie podoba mi się w jaką stronę idzie Lotek i Pacześ. – podzielił się swoją obserwacją Leja.
– Byliśmy razem na rap trasie. Lotek był prowadzący i wielokrotnie były takie sytuacje, że wychodził, a ludzie jak na Beatlesach w latach 60-tych darli japę i rzucali staniki. Powiedz mi, jak mu ma nie odjebać? – odpowiedział Rejent.
– Ja nie mówię, że ma mu nie odjebać. Proste, że mu odjebało. Ja prowadziłem Paczesiowi Zoba Co Jes w Sprodku. 8,5 tysiąca ludzi przyszło na tego typa. To jest całe moje Radymno. (…) On robił show przez 2 godziny i widzę dlaczego się to niesie w Spodku, bo to wszystko jest wyraźne. On daje z siebie wszystko. Schodzi i jest mega spocony – wspominał Michał.
– W projektach poza stand-upowych Lotek czy Pacześ uwierzyli, że wystarczy im charyzma, żeby to zadziałało. Oglądam ich projekty poboczne i nie wierzę, że to wyszło spod ich ręki i spod ich ust. – dodał Leja, który został zaproszony przez Rafała do tworzenia Pacześ Show, po czym kontynuował:
– Byłem przy tworzeniu pierwszej części Pacześ Show przez 3 dni i się stamtąd wyautowałem. Miałem swoje projekty, a poza tym widziałem to zagrożenie, że chłopaki chcą oprzeć to na charyzmie, a nie na tekście.
– Dlaczego ludzie piszą, że Zaczynam Rozumieć, to była za wysoko postawiona poprzeczka? Bo przy Zaczynam Rozumieć Pacześ pracował nad tekstem i mówił tylko, to co wchodziło i to dopracowywał. W Pudrze czy w Zoba Co Jes uznał, że wystarczy być Paczesiem i uratuje to po paczesiowemu. Są właśnie takie kawałki, jak ten crowd work, który nie ma sensu i jest słaby. Zwłaszcza jak wchodzi po przerwie. Jest to kompletnie niepotrzebne. – powiedział Leja, po czym dodał, że Pacześ jest osobą, przez którą najczęściej popłakał się ze śmiechu, a z drugiej strony miewa bardzo słabe żarty.
Cenzura na Roaście Łodzi
– Byłem podjarany, że tak mi dobrze poszło. Niestety, prawdopodobnie nikt już tego nie ujrzy nigdy. – powiedział Leja o Roaście Łodzi, którego komicy nie planują zamieszczać w internecie.
– Chciałem wyprostować, bo są historie, że ten roast był taki wolny artystycznie i twórczo. Był wgląd w nasze żarty. Było nam obiecane, że będziemy mieć pełną wolność i nic nie zostanie usunięte z tekstu. (…) Zostały mi usunięte wszystkie żarty na Hanię Zdanowską. – zaznaczył Michał, który o decyzji urzędników z Miasta Łodzi dowiedział się tydzień przed wydarzeniem.
– Nagle okazało się, że wszystkie żarty mam na czerwono, bo są w temacie, w którym Hania Zdanowska, nie chce żeby były. (…) Chciałem podbić to, że jest alkoholiczką, bo gdzieś tam to chodziło – wyjawił komik, który podał przykład, że żarty z ulubionego drinka prezydent Łodzi, zmienił na ulubionego drinka Łodzian.
– Miałem jeden żart, gdzie dostałem feedback, że jeżeli go powiem, to Hania Zdanowska wyjdzie. (…) Żart brzmiał mniej więcej tak, że Hania jest jakaś ta sztywna, nie ma w ogóle tej charyzmy i tego ognia. Jedyny prezydent, który ma aktualnie mniej życia w sobie, to prezydent Adamowicz. – wspominał Leja. Stand-uper dodał, że choć na etapie pisania był wkurwiony, to już na scenie czuł, że żart byłby zbyt kontrowersyjny.
Każdy z cytowanych przez nas wątków był na nagraniu o wiele bardziej pogłębiony. Jeżeli któryś z nich Was zainteresował, to poniżej podajemy orientacyjne minuty rozpoczęcia tematów.
23:00 Pacześ vs Socha
2:57:30 Puder do cery zimnej i Zoba Co Jes
3:15:00 Opieranie występów na charyzmie
4:24:00 Cenzura na Roaście Łodzi