Wygląda na to, że Rafał Pacześ na dobre wkręcił się w sporty walki. Komik nie tylko trenuje od 2 lat boks u Pawła Pawlaka z Shark Top Team Łódź, ale przyznaje też, że regularnie ogląda gale MMA. W zeszły weekend można go było spotkać na KSW 63, gdzie wspierał swojego trenera w walce z Damianem Janikowskim. Z okazji Prima Aprillis żartowaliśmy, że szykuje się do walki z Mateuszem Sochą, natomiast okazuje się, że Gruby Wieczór faktycznie nie wyklucza wejścia do klatki. Zapytany przez dziennikarza Polsat Sport wskazał, z którym stand-uperem mógłby zawalczyć.
Od kiedy interesujesz się MMA?
Tak oglądałem, bo oglądałem… Jak zacząłem to robić, zauważyłem, że to nie jest tylko szarpanie się na macie, to z większym zaciekawieniem zacząłem oglądać. Teraz cały czas oglądam różne gale.
Spróbowałbyś swoich sił w klatce?
Nie zastanawiałem się nad tym. Myślę, że chyba wątpię. Żeby solidnie przygotować się do walki, to trzeba poświęcić się temu bez reszty. Mam tyle projektów, że byłoby ciężko przygotowywać się do tego po godzinach. Ale nigdy nie mówię nigdy. Traktuję to jak hobby, przy którym świetnie mi się chudnie.
Od kiedy trenujesz?
Teraz będzie drugi rok. Zawsze starałem się gubić kilogramy na siłowni, ale jednak sporty walki są takie, że zapominasz, iż przy okazji robi się coś pożytecznego. Polecam wszystkim.
Z którym stand-uperem wyszedłbyś do klatki najchętniej?
Pytanie-bomba! Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Kto w jakiej wadze „lata”… Myślę, że najbliżej moim rozmiarom jest chyba Piotr Zola Szulowski. To mogłoby być ciekawe.