Rafał Pacześ w #5 Sit down. Rozmowy o stand-upie

0

„Nienawidzi mnie większość środowiska, zarówno warszawskiego, jak i reszty komików, bo tak naprawdę robię chałturę, kasztaństwo i kabaret, a nie stand-up.” – wyznaje Rafał Pacześ w 5 odcinku Sit Down – rozmów o stand-upie.

Łódzki stand-uper twierdzi, że ma z tym luz i nie potrzebuje przyjaźni ze środowiskiem, choć nie rozumie dlaczego można oceniać kogoś monolog z zawiścią. „Niech każdy robi swoje. Jedyne czego nie mógłbym zaakceptować, to jak ktoś kradnie żarty innych komików.” – dodaje.

Na dowód tego, że nie jest lubiany przytacza kilka publicznych opinii, pochodzących od innych komików:

„Jak mało macie kurew w swoim życiu, to obejrzyjcie sobie monolog Paczesia”

„Jak można czymś takim zapełniać sale”.

Zapytany przez prowadzącego czy są to komentarze z internetu, wyjaśnia, że nikt nie ma odwagi powiedzieć mu tego w twarz. „Ktoś to napisze na Stand-upowym Klubie Dyskusyjnym, wyloguje się szybko i ucieknie pod kołdrę.”.

W dalszej części rozmowy Rafał przypuszcza, że przez niektórych komików przemawia zazdrość o wypełnianie sal. Podkreśla również, że dla niego najważniejszy jest widz, który ma się dobrze bawić. Parodiuje także zazdrosnych komików:

To ja zacząłem robić stand-up, ja go przywiozłem ze Stanów w klatce i wypuściłem w Warszawie. Jest tylko mój, mój!

Pacześ przyznaje, że na myśli ma głównie Stand-up Polska. „Nie bójmy się powiedzieć, że Stand-up Polska napędza biznes. To jest zwykła firma, a nie zespół kumpli.” Gruby Wiór zauważa, że Błażej Krajewski jako jedyny z tej grupy wypełnia sale, a robi to dzięki modulacji głosem. Na zakończenie wątku zastanawia się dlaczego Stand-up Polska nie nazywa tego kasztaństwem, skoro zawsze mówiła, że liczy się tylko warsztat i pisanie żartów.


Fragment na YouTube o szkole stand-upu:

Powstanie szkoły stand-upu to kwestia najbliższej przyszłości. Czy Rafał Pacześ będzie w niej wykładał?