Turner Sparks i Michael Ira Kaplan to komicy z Nowego Jorku, którzy do swojego podcastu zapraszają stand-uperów z całego świata. W ostatnim odcinku ich gościem był Piotrek Szumowski, a godzinna dyskusja toczyła się wokół protestów kobiet w Polsce.
Piotrek wyjaśniał Amerykanom znaczenie kościoła katolickiego w naszym kraju, przedstawiał stosunek Polaków do Niemiec i Rosjan, a także mówił jak wyglądała polska polityka na przestrzeni ostatnich lat. Poruszone zostały też wątki UE, LGBT czy Smoleńska. Gospodarze podcastu próbowali zrozumieć dlaczego w polskim stand-upie rzadko poruszane są tematy polityczne.
– W Polsce nie ma dużo prawicowych stand-uperów, o ile jest jakikolwiek. Większość z nas jest liberalna, tak przynajmniej mi się wydaje. Nie ma tu na razie zbyt wielu komików poruszających tematy polityczne. Prawie wszystko, co wychodzi teraz z Ameryki, ma charakter polityczny i tak było przez ostatnie pięć lat. Ciężko się to ogląda.
Dlaczego komicy nie zajmują się polityką? Macie problem z wolnością słowa albo boicie się restrykcji ze strony rządu?
– Nie. Wolność słowa zdecydowanie nie jest problemem. Dla niektórych może tak, ale nie dla komików. Nie mamy cenzury, pukania do drzwi przez policję, aresztowań. Bardziej prawdziwym powodem wydaje się, to, że nasza scena jest zbyt młoda. Stand-up w Polsce na wzór tego amerykańskiego istnieje od 10, może 15 lat. Zaczynaliśmy głównie w wieku 20, może 30, a niektórzy 40 lat. Ja sam mam dopiero 27 i nie mam większego pojęcia na temat polityki. Nikt nie chciałby słuchać, co mam do powiedzenia na temat polityczne. Nawet starsi komicy mają podobnie.
Na początku stand-upu w USA było podobnie. Byłeś jedynie komikiem, bo nie było ich zbyt dużo. Dopiero potem każdy z zaczął kreować własny styl i zbierać inną widownię.
– W tej chwili najwięksi komicy w Polsce, to ci, którzy są akceptowani przez szeroką publiczność. Ich żarty mogą śmieszyć zarówno Twojego tatę, jak i córkę czy brata, więc cała rodzina może pójść na występ. Myślę, że następnym krokiem wraz z rozwojem polskiej sceny, będzie wytworzenie się komików, którzy będą robić żarty dla określonych grup ludzi.
Czy istnieje obawa, że w przyszłości będziecie musieli robić komedię dostosowaną do wymogów telewizji?
– Nie sądzę, żeby polscy komicy chcieli być znów w telewizji. Dla nas YouTube jest najlepszą rzeczą jaka powstała. Nie tylko nauczył nas stand-upu, ale zawdzięczamy mu też nasz boom. Nie mamy powodów, żeby iść do telewizji. Nie ma tam pieniędzy, nie ma tam popularności, a musisz spalić swój materiał. Na dodatek producenci nie wiedzą nic na temat stand-upu. Robiliśmy kilka razy stand-up do telewizji, między innymi dla Comedy Central Polska i to nie było dobre. Sam miałem przejścia z montażystami. Nasze występy na scenie miały przebitki na śmiejącą się publiczność, ale w rzeczywistości te reakcje widowni były nagrywane podczas innego występu.