Michał Kutek: Najgorzej jak ktoś robi ze mnie swojego klauna

0

Michał Kutek był gościem Jaśka Wasilewskiego w podcaście „Nie tylko pytania”. Stand-uper rozmawiał z improwizatorem między innymi o niełatwej sztuce crowd worku i kłopotliwych osobach na publiczności.

Prywatny klaun

Prowadzący podcast był ciekaw, jak Michał klasyfikuje rozmowy z widzami. Czy wszystkie traktuje komediowo czy jednak zdarza mu się cisnąć, bo nie polubił rozmówcy.

Często tworzysz sobie jakieś wymyślone scenariusze, które wiadomo, że są żartem. Przypisujesz ludziom jakieś cechy, które w ogóle nie są prawdziwe. Ciśniesz tak, że w Twojej ocenie ta osoba czuje się z tym OK. Ale czasem jest ktoś, kto przeszkadza w występie. Podjąłeś kroki, które nie zadziałały, więc po prostu ciśniesz, żeby czuła się źle ze sobą. Masz tego pełną świadomość – odpowiedział komik i dodał, że w takiej sytuacji nie ma żadnego problemu, aby kogoś publicznie ośmieszyć.

Kutek przyznaje, że choć lubi crowd work, to nie czerpie satysfakcji z takich sytuacji. Choć trudne rozmowy z widownią nie zdarzają się często, to jednak przeżył już ich sporo.

Nie może być tak, że jest 100-200 osób, a godzinę będzie rozmowa z Tobą. Ktoś przychodzi robić sobie ze mnie swojego klauna. To najgorsze co jest – zaznacza i wspomina, że często problematyczni widzowie przychodzą do niego po występie i mają pretensje, że był dla nich zbyt ostry. W takich sytuacjach komik nie wycofuje się ze swoich słów, które padły ze sceny.

Wyjścia tylnymi drzwiami

Michał Kutek przyznaje, że czasem ponoszą go emocje, gdy ktoś przeszkadza i wtedy musi hamować go manager. Bywało, że po występach panowała nerwowa atmosfera i doradzał, aby nie eskalować napięcia.

Zdarzało się, że mówił „Słuchaj Michał tu jest nasze wyjście, tam jest ich wyjście. Jakbyś mógł się schylić, a ja podjadę autem”. – wspomina artysta z Agencji Stand-up Comedy.

Takich widzów nie rozumie też gospodarz audycji, który dziwił się, że przychodzi na prawdopodobnie lubianego przez siebie komika i psuje występ nie tylko jemu, ale też pozostałym osobom oraz sobie samemu. Jego gość wyjaśnił, że przeszkadzającymi są często grupki pijanych osób, które wrzeszczą naraz bezsensowne teksty.

Stary, powiedź coś, a ja postaram się obrócić to w żart albo trochę pogadam i coś o Tobie się dowiem. Jeżeli nie wyjdzie to trudno. Jeżeli Cię za bardzo pocisnę, to się wycofam, być może nawet przeproszę – tłumaczy swoją filozofię stand-uper.

Kutek nie zgadza się, że komik zawsze powinien umieć poradzić sobie z hecklerem. Jest zdania, że jak ktoś będzie chciał rozwalić mu występ, to i tak to zrobi. Jako przykład złego wieczoru wspomina stand-up w Katowicach, gdzie na sali pojawił się pijany ojciec z córką. Komik nie był w stanie ich uciszyć, więc zaczął cisnąć.

Krzyczałem do kolesia, że jak wróci do chaty, to żeby zrobił sobie nową córkę, bo ta jest spierdolona. Wszyscy się śmiali, a ja ani trochę nie czułem się źle.

Cała rozmowa Jaśka Wasilewskiego z Michałem Kutkiem trwa blisko półtorej godziny, a cytowany wątek rozpoczyna się w ok. 39 minucie nagrania.