Mieszko Minkiewicz: Telewizja zabiła kabaret (Nieporozumienie #50)

0

Bartosz Zalewski do okrągłego 50 odcinka podcastu Nieporozumienie zaprosił Mieszko Minkiewicza. Białostoczanin zanim został stand-uperem, przez długie lata współtworzył trzy formacje kabaretowe, z którymi czasem występował w telewizji, a częściej odnosił sukcesy na festiwalach. Był więc odpowiednią osobą, aby porównać rozwój kabaretu i stand-upu w Polsce.

„Nie dziwię się, że polski kabaret jest tak znienawidzony, bo bardzo długo pracował na ten wizerunek. Trzeba to powiedzieć – polski kabaret umarł, nie żyje. Zostawmy go i niech się po prostu rozłoży. Żeby coś żyło, to musi się rozwijać, a to nie jest rozwój.” – zauważył Mieszko, pytając retorycznie kiedy ostatnio powstał jakiś młody kabaret.

Szklany sufit kabareciarzy

„Miałem przyjemność uczestniczyć w tym i być w trzech młodych składach. Było wtedy tyle młodych kabaretów, ile jest teraz młodych stand-uperów. To przestało istnieć, ponieważ w pewnym momencie wszyscy trafiali na szklany sufit, którego nie można było przekroczyć. Stand-uperzy mają YouTube, kabarety miały tylko telewizję. A telewizja mówiła wprost: albo będziesz taki, jak chcemy, żebyś był albo spierdalaj. To nie było tak, że telewizja zmieni się dla Ciebie. To Ty się musiałaś zmienić dla telewizji. Tym sposobem telewizja zajebała kabaret w Polsce.” – powiedział stand-uper.

Mieszko Minkiewicz w skeczu Kabaretu Inaczej

Komik uważa, że nie ma szans na odrodzenie kabaretu, bo nawet samo słowo jest już spalone wśród młodych, a zastępuje je sketch-show. Tymczasem widownia telewizyjna, która się mocno postarzała, wciąż ogląda te same formacje.

„Mają tam tych swoich dziadków, którzy będą grać, póki oddychają. Oni mają też widownię, ale ta widownia już nie będzie młodsza.” – stwierdził Mieszko, który na festiwalach kabaretowych poznał dużo ciekawych składów, niemających szans na występy w telewizji, a powstałych jeszcze przed erą YouTube.

Zagrożenia dla stand-upu

W dalszej części rozmowy, prowadzący zastanawia się czy na horyzoncie stand-upu maluje się widmo podobnej klęski, która spotkała kabaret.

„Tak, ja widzę bardzo dużo mechanizmów, które się powtarzają. Widzę, że zrobiła się mocna ekstraklasa. (…) Jest grupa bardzo popularnych komików, która dla wielu odbiorców jest tożsama z tym, że jest to stand-up.” – odpowiedział rozmówca Zalewa, po czym zauważył podobieństwa wśród stand-uperów i solistów kabaretowych.

„My robimy stand-up, bo naoglądaliśmy się Carlina, Louisa C.K., Stewarta Lee. (…) Jestem pewien, że inspiracją najpopularniejszego komika w Polsce był Kryszak albo Daniec.”

Cała rozmowa Bartosza Zalewskiego z Mieszko Minkiewiczem trwa półtorej godziny, a cytowany wątek pojawia się w ok. 56 minucie nagrania.