W najnowszym numerze Wprost ukazał się obszerny artykuł o polskim stand-upie. Tekst został napisany przez dziennikarza Karola Wasilewskiego, a uzupełniają go wypowiedzi Jana Malinowskiego – menedżera Abelarda Gizy oraz Małgorzaty Wakuluk – byłej menedżerki m.in. Rafała Paczesia czy Łukasza „Lotka” Lodkowskiego.
Od stand-upera do milionera
Prekursorami byli Kacper Ruciński, Abelard Giza i Katarzyna Piasecka., którzy w 2010 r. założyli wspólny projekt – „Stand-up Bez Cenzury”. Jeździli po kraju, występowali w klubach i przecierali szlaki.
– Na pierwsze występy Abelarda przychodziło po 7-10 osób. Ludzie nie wiedzieli co to stand-up. On tworzył rynek od zera. Często do występu dokładał własne oszczędności – opowiada o początkach Jan Malinowski, obecny menedżer Gizy.
Do czołówki szybko dołączyło młode pokolenie: Rafał Pacześ, Łukasz Lodkowski, Cezary Jurkiewicz czy Antoni Syrek-Dąbrowski. Skecze najlepszych obejrzało w sieci 10 mln osób. Ale nawet średniacy, którzy dopiero się przebijają, są oglądania przez setki tysięcy. Tyle że jeszcze do niedawna wirtualna popularność nie przekłada się na zarobki w realnym świecie.
Trudno było mówić o sukcesie, gdy za występ dostawało się 200 zł, grało do kotleta w Skierniewicach, dokąd trzeba było dojechać PKS-em. Każdy z nich łączył więc działalność artystyczną z tradycyjnym modelem zarabiania pieniędzy. Pacześ był handlowcem, Lodkowski pracował w korporacji, a Syrek-Dąbrowski uczył angielskiego. Szybko jednak się zorientowali, że trzeba wybrać jedną ścieżkę kariery. Zaryzykowali i się opłaciło.
Tylko w lutym 2020 r. Lodkowski ma zaplanowanych 16 występów. Same prestiżowe miejsca: Torwar, Spodek, Atlas Arena, Ego Arena, Hala Stulecia. Wszędzie pozostały już tylko pojedyncze wejściówki. Cena biletu: 89 lub 99 zł, w zależności od sektora. Katowicki Spodek pomieści ponad 11 tysięcy widzów, podobnie jak stadion w Gdańsku. Łódzka hala aż 13 tys. Łatwo policzyć, że przychód z biletów po godzinnym występie komika może wynieść milion złotych. Nawet gdyby przyjąć 90 proc. tej kwoty to prowizje dla różnych pośredników, koszty wynajęcia hali, obsługi, marketingu, nagłośnienia, ochrony itd., to nadal w kieszenie zostaje na czysto 100 tys. zł.
– Do tego dochodzą jeszcze firmówki, czyli występy na imprezach zamkniętych dla prywatnych firm – tłumaczy Małgorzata Wakuluk, właścicielka Agencji Artystycznej Antrakt i pierwsza menedżerka większości polskich stand-uperów.
Żaden z artystów nie chce ujawniać swoich stawek z takich występów. Ale mówi się, że za krótki, czyli ok. 20-minutowy monolog, np. z okazji 30-lecia dużej firmy, komik może dostać 10-15 tysięcy na rękę. Firmówki grają wszyscy, z wyjątkiem Gizy, który od lat konsekwentnie odmawia.
– Dla artysty to nie jest komfortowy wykon – tłumaczy Malinowski. Na biletowaną imprezę przychodzą ludzie, którzy wiedzą, na co się piszą. Skonkretyzowana grupa fanów. A na bankiecie połowa ludzi nawet nie ogląda występu, inni są już pod wpływem alkoholu, dokładają sobie sałatki na talerz, często przeszkadzają lub po prostu nie rozumieją takiego poczucia humoru. Trudno zapanować nad taką grupą.
Sylwester w Komediowej
Wykonawcy nie ograniczają się jednak do zarabiania pieniędzy na scenie. Szybko dostrzegli, że popularność można też zmonetyzować inaczej. Powstały więc sklepy internetowe, gdzie można kupić koszulki swoich ulubieńców. Za jedyne 99 zł plus koszt wysyłki.
Rafał Pacześ poszedł jeszcze dalej. Otworzył właśnie własną restaurację w centrum Łodzi. Sylwester w Komediowej, bo tak nazwał lokal, wyprzedał się na pniu, mimo że wejściówka kosztowała 999 zł. Kolację przygotował osobiście szef kuchni Damian Marchlewicz, zwycięzca Hell’s Kitchen, kulinarnego show telewizji Polsat. Pacześ uruchomił także na YouTubie nowy kanał – Czarna Wołga, gdzie testuje drogie samochody. Wybór tematyki nie jest przypadkowy. Branża automotive jest niezwykle hojnym reklamodawcą. Zresztą sam Pacześ lubi luksusy. Jeździ nowym bmw, ubiera się wyłącznie u drogich projektantów, nosi markowe zegarki. Niedawno zadebiutował jako współprowadzący Fryderków. Z kolei w RMF FM dołączył do ekipy audycji „Wstawaj szkoda lata”.
Kasztany ze spadochronem
Polscy stand-uperzy też szybko nauczyli się liczyć pieniądze. Pierwotnie skupieni byli wokół agencji Antrakt, która pobierała od nich 20 proc. prowizji od przychodów. W zamian zajmowała się zarządzaniem i wyławianiem nowych talentów, m.in. przez autorski Antrakt Stand-up Festiwal.
– Pewnego dnia artyści przyszli do mnie i powiedzieli, że już moich usług nie potrzebują – opowiada w rozmowie z „Wprost” Małgorzata Wakuluk z Antraktu. Tydzień później okazało się, że Pacześ założył własną agencję.
Komicy się rozproszyli. Część została w Antrakcie, niektórzy przeszli do agencji Paczesia, inni do Stand-up Polska. Giza postawił na samodzielność. Jak mówi Wakuluk, prawdopodobnie dlatego, że nie chciał uczestniczyć w „discopolowaniu stand-upu”.
– Młode wilczki idą populistyczną drogą. Wybierają tematy lekkie, łatwe i przyjemne. Opowiadają o o piciu, ćpaniu, wymiotowaniu, uprawianiu seksu. Gdy kończą się ich życiowe historie, kolejne programy są coraz słabsze. I coraz bardziej wulgarne. Nawet jak na stand-up jest tego po prostu za dużo. Giza chciał czegoś ambitniejszego – tłumaczy Wakuluk.
Według niej wielu z tych młodych ludzi woda sodowa uderzyła lub niedługo może uderzyć do głowy. Uważa, że zbyt szybko doszli do wielkich fortun i to może ich zgubić. Mogą poczuć się zbyt pewni siebie, osiąść na laurach lub po prostu przehulać pieniądze.
Stand-uperzy niespecjalnie przepadają także za spadochroniarzami z kabaretów. Ich starsi koledzy, gdy zobaczyli, że rynek się rozwinął, postanowili się przebranżowić. Jak chociażby Mariusz Kałamaga z kabaretu Łowcy B. czy Ewa Błachnio z Limo. Nazywa się ich kasztanami i unika wspólnych występów.
Całość artykułu w papierowym Wprost (od poniedziałku w kioskach za 7,90 zł) lub za 4,99 zł w wersji elektronicznej na wprost.pl
Komentarze3 komentarze
You are soo interesting! I don’t suppose I have read anything like thiss before.
So wondeful to find sonebody witth a ffew unique thhoughts
oon thios topic. Seriously.. thanks for
starting this up. This website is slmething thzt is nereded on the internet, someone wih a little
originality!
Undenialy imagine that which you stated. Your favourite justificatioon seemed to bbe att the net
thee easiest fctor tto have inn mind of. I say to
you, I definitely get iked at tthe saame tikme ass people consider worries that
they just ddo nnot recognis about. Yoou controlled too
hiit thhe nail upon thhe toop ass netly ass efined out tthe whole thiung wityh nno need sijde efect , other folks ccan take a signal.
Willl likely bee bacfk to geet more. Thanks
Pingback: Mateusz Socha - Ile? 5 złotych! (wyjaśnienie, video, fenomen, memy)