Bilguun Ariunbaatar: Stand-up wymaga jednak więcej poświęceń

0

Bilguun Ariunbaatar pojawił się w podcaście Antoniego Syrka-Dąbrowskiego, gdzie opowiadał o swoich życiowych porażkach. Jak przyznał, jedną z nich były jego próby zostania stand-uperem.

5 grudnia 2019 roku we wrocławskim Sky Tower Bilguun szykował się do pierwszego wyjścia na scenę i to od razu przed 200-osobową publicznością. Na ten wieczór przygotował 30-minutowy materiał Mongoł Stand-upu, a jego występ promowany był w mediach. Pierwsze żarty wywołały śmiech, ale kolejne już przestały wchodzić.

Zacząłem lecieć dużymi punktami, a zapomniałem o mniejszych podpunktach. Skróciłem w ten sposób materiał i nie miałem potem o czym gadać. To było straszne. Zszedłem i powiedziałem, że nic nie chcę za występ. Nauczyliście mnie pokory, dziękuję bardzo – przyznaje z zażenowaniem komik i wspomina, że gdy tylko poszedł do garderoby, to rozległ się alarm pożarowy i było to o 5 minut za późno.

Miałem wyjechać z trasą, ale uznałem, że jestem nieprzygotowany. Potem wyskoczyła pandemia i nawet byłem z tego zadowolony. Z drugiej strony pewnie nabrałbym wprawy, a za pierwsze 2-3 występy oddałbym za bilety. Zacząłem się jednak tego bać. To musi być wyuczone perfekcyjnie, nawet jak mnie obudzą o 3 w nocy. Dowiedziałem, że stand-up wymaga jednak więcej poświęceń. (…) Mistrzostwem jest, żeby pokazać, że gadasz sobie jak z kimś na piwku, choć tak naprawdę jest w środku okrutnie pospinany. – bije się w pierś Ariunbaatar, który stwierdził, że nabawił się traumy i nie wie czy kiedykolwiek wróci jeszcze na scenę w roli stand-upera.

Rozmowa o stand-upie zaczyna się w 71 minucie nagrania, a w dalszej części odcinka został poruszony również Roast Korwina, w którym także wziął udział celebryta pochodzący z Mongolii.