Tomek Kołecki: Jak występujesz nietrzeźwy, to nie masz frajdy z występu

0

Tomek Kołecki pojawił się w podcaście video „Chmielotok”, w którym warszawski raper Proceente rozmawia z zaproszonymi gośćmi przy kraftowych piwkach.


Publiczność polonijna w Irlandii, Anglii, Holandii reaguje inaczej niż w ta Polsce?
Tak, z tego względu, że nie wszyscy przychodzą na stand-up. To jest bardziej spotkanie dla Polaków za granicą. Część jest faktycznie zajarana, przychodzi na stand-up, chce posłuchać żartów i się pośmiać, a część przychodzi, bo po prostu dużo Polaków idzie z ich okolicy. Czasami dochodzi do tego, że najebią się i przeszkadzają w występie. Za granicą jest o wiele bardziej dziko.

Chyba najgorszy jest widz z pierwszego rzędu, który przeszkadza?
Czasami wychodzą z tego super sytuacje, ale jeżeli jest zbyt nachalny i nie wie kiedy zakończyć, to wtedy jest problem. W Anglii często się to zdarza, ale już w Holandii o wiele rzadziej. Tam o dziwo przychodzą ludzie, którzy są cicho i się dużo śmieją z jakiegoś powodu.

Wydaje mi się, że Ty jako stand-uper przyciągasz freaków…
Niektórzy ludzie czają, że stand-up to forma artystyczna. Inni myślą, że to, co mówimy na scenie jest w całości prawdą, a to nie jest tak do końca. Większość tych sytuacji jest zmyślona lub chociaż podkoloryzowana dla żartu.

Zainteresowało mnie, że przed wielkimi imprezami bierzesz udział w kameralnych open-micach, żeby przećwiczyć sobie dowcipy…
Tak, co najmniej raz w miesiącu gdzieś się pojawiam. Nawet chłopaki, którzy robią BANG2, pomimo że wyprzedali 6 razy Torwar, to przez miesiąc jeździli najpierw po klubach na 50-100 osób. Skoro nawet takie osoby z najwyższej półki testują żarty, to co dopiero ja. To byłby przypał wyjść na dużą arenę, gdzie były drogie bilety i nie być śmiesznym.

W małym klubie jest trudniej?
W klubach często jest fajniejszy klimat. Na arenach się to rozmywa, bo nie ma takiego dobrego kontaktu z publicznością. Nawet w pierwszym rzędzie jesteś 10 metrów od widza.

Robisz wszystkie stand-upy na trzeźwo?
Były czasy, żeby było inaczej, gdy jeździli we 3 z grupą „Po prostu stand-up”. Traktowaliśmy to lajtowo, bo nie było to na takim profesjonalnym poziomie jak teraz. Jak występujesz nietrzeźwy, to nie masz takiej frajdy z występu, a Twój mózg pracuje wolniej. Jakbym był raperem, to piłbym i palił o wiele więcej. Same backstage hiphopowe wyglądają inaczej niż hiphopowe.

Widziałem Twój występ na YouTube, gdzie ktoś miał pretensję, że przeklinasz…
Tak, ale w Polsce rośnie samoświadomość, a ludzie coraz bardziej czają co my robimy. Stand-up jako forma jest wciąż młoda, więc ludzi trzeba przyzwyczajać, że przeklinamy czy poruszamy tematy seksualne.

Jak występujesz w grupie stand-uperów, to jest między Wami konkurencja? Śmieszą Cię wszystkie stand-upy kolegów?
Jedni bardziej, inni mniej, natomiast trochę inaczej ogląda się występ kogoś, kogo znasz prywatnie. Ci komicy, z którymi występuje mega mnie śmieszą prywatnie. Jak kogoś nie lubię to z nim nie występuję, a większość lubię. Na dużych występach gdzie jest dużo komików faktycznie jest gonitwa za puentą, musi być śmiesznie. Jak masz swój występ z supportem albo drugim komikiem, gdzie robisz 50 minut, to można się trochę bardziej pobujać i zagłębić w styl. Po takim występie bardziej poznasz komika, niż po takich 10 minutach na dużych salach.

Teraz masz hasło Kołdżej Simpson. Kojarzysz O.J. Simpsona?
Kojarzę, ale to nie nawiązuje do niego. To jedna z moich wielu ksyw, którą użyłem jako tytuł programu. Miałem nawet jakiś żart o tym, który wyrzuciłem po testach. To jest też śmieszne, że paru komików ma tytułu programów, które nie mają nic wspólnego z programem. Rafał Pacześ miał tytuł „Puder do cery zimnej”, gdzie wyrzucił żart po pudrze po testach, więc tytuł nie ma już nic wspólnego z tematem występu. Michał Leja miał nazwę „Wszystko pod kontrolą”, gdzie miał żart o kawałku Palucha i też go wyrzucił, bo nie był śmieszny. Ja mam tak samo. Żarty wyrzuciłem, a tytuł został, ale mam już grafikę, jeżdżę z tym, więc jest. Na testach miałem półtorej godziny, a program ma 50 minut.


Zobacz cały wywiad:

Jak oceniasz ten artykuł?
0
0
0
0

Skomentuj